poniedziałek, 2 grudnia 2013

Sobotni las

Tradycyjnie w poniedzialek zaczynam relacje z weekendu :-)

To chronologicznie najpierw sobota dzisiaj a przez reszte tygodnia beda zdjecia z niedzieli.


W sobote lalo caly dzien i to tak porzadnie az to 15 (nawet na targ nam sie isc nie chcialo pod dom)  wiec pomyslelismy ze to dobry czas zobaczyc czy na pobliskiej gorze Coot-tha (to tam gdzie czesto jezdzimy na wieczorna kawe z widokiem na miasto) sie juz odnowily strumyki i czy jest wystarczajaco wody na wodospad.
Wody bylo ledwie ledwie, na tyle ze widac bylo gdzie wodospad, a raczej kaskada po skalach,  powinien byc.  Ale i tak bylo fajnie bo przepedzialam Daniela po lesie co sie przydalo jako rozgrzewka na niedziele.

15 minut po zamknieciu drzwi do mieszkania bylismy w takim miejscu - z drugiej strony gory Coot-tha.


Potem przez mostek


Do lasu deszczowego na dole


I w gore do wodospadow Simpson juz przez eukaliptusy


Wodospad nas nie zachwycil jednak


Bo wody w strumieniu wciaz nie bylo za duzo po deszczu


To jedyna kaskada ktora cokolwiek przypominala to czego sie mozna spodziewac po calosci


 Niezbyt zachwyceni poszlismy w gore na grzbiet tej pobocznej gorki


 Tak wyglada caly wodospad z wyzszego punktu


 Duza czesc lasu przy naszej drodze byla wypalona - jak sie okazalo specjalnie - bo inaczej las eukaliptuzowy nie ma szansy sie odnowic i urosnac wiec wypalaja zeby sie otwarly nasionka i drzewa zrzucily stara kore


 Tutaj widac zdrowe drzewo pod stara spalona warstwa


Juz prawie na gorze znalezlismy auto. Ktos chetny? :-)


Na grzbiecie tej gorki maja swoje nadajniki wszystkie stacje telewizyjne w okolicy


My akurat wyszlismy przy kanale 9.
Ta asfaltowa droga idzie wzdluz calego grzbietu laczac wszystkie stacje.


A potem wrocilismy prawie ta sama droga na parking.
Po drodze trafily nam sie czerwono-zielone papugi ale byly dosyc wysoko.
 Kakadu tez sie wydzieralo w lesie i w sumie rozne inne ptaszki tez bo przed zachodem  wyszlo jeszcze slonce.


 A tak wygladaja roslinki porastajace ziemie w lesie zamiast jagod i poziomek.


A tutaj znow na polance przy parkingu - mozna sobie robic grila pod zadaszeniem jak pada albo pod drzewem jak nie pada. Tutaj grile sa na drzewo albo brykiet w przeciwienstwie do tych w centrum miasta ktore sa na gaz.




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czy takie wypalanie nie szkodzi zwierzętom? Przecież chyba są takie, które nie zdążą uciec ;/
A.

Daniel pisze...

Tez sie nad tym zastanawialismy. Robaki pewnie w wiekszosci gina, ale to pewnie drzewom wychodzi na dobre. Kangury moga uciec, ptaki odleca, koale pewnie wejda na najwyzsze galezie?
W jakis sposob zwierzeta przezywaja.