czwartek, 29 sierpnia 2013

Skaczacy obiad

Pierwszy prawdziwy dzien ( i do tego niedziela)  w naszym mieszkaniu postanowilismy uczcic niezywklym obiadem - czyli miesem z kangura :-)
Kupilam takie juz zamarynowane - i to byl chyba blad. Bo oczywiscie wrzucilam calosc na rozgrzana patelnie i sie spienilo i zaczelo pachniec niefajnie. Ale jak wyplukalam mieso i patelnie i zaczelam od nowa to juz bylo lepiej.
Co do samego kangura - to akurat mi nie bardzo podeszlo, Danielowi troche bardziej. W smaku troche jak slodkawa wolowina ale byc moze to problem z marynata. Mysle ze nastepnym razem sprobujemy w jakiejs knapie albo restauracji. 


Inwencja wlasna z braku pojemnika ktory by pomiescil salatke


W pelni wlasne mieszkanie i przypalony kangur :-)


A to nasza baza kawowa :-) Okazalo sie ze tutaj nawet zakup ekspresu na kapsulki nie jest glupim pomyslem w obliczu cen kawy sklepach.


Marchewkowy ekspres wybralam ja i do tego w promocji z okazji dnia ojca :-) Mi to bardzo pasuje bo mamy ekspres o 50 dolarow tanszy i do tego z pojemniczkami ktore kosztowaly dodatkowe 50 dolarow. Czyli "oszczedzilismy" 100 dolarow :-) Akurat na polowe zapasu kapsulek :-)

Nasz sobotni targ

Jak juz sie zdazylismy zorientowac - targ odbywa sie co sobote od wczesnych godzin porannych do 1 po poludniu. O 2 nie ma juz sladu o tym ze cokolwiek sie dzialo w okolicy. (Pierwszy szok po UK - oni po sobie posprzatali!!)
Jak bardzo wczesnie sie targ zaczyna pewnie dowiemy sie juz w ta sobote jak nas obudza jak sie beda rozkladac rano :-)
Minus targu - dwie ulice zamkniete na kilka godzin. Plusy - cala masa plusow :-) i to czesto dobrych dla ucha i dla zoladka i umyslu i pewnie kilku innych czesci ciala :-)

Widok na targ i park z naszego balkonu


A na samaym targu jest wszystko cokolwiek czlowiek sobie wymysli:

 My najpierw kupilismy dwie siatki pelne warzyw bo akurat warzywa sa tansze niz w markecie (chociaz roznej jakosci jak sie przekonalismy w ciagu tygodnia wiec trzeba bedzie bardziej uwazac nastepnym razem)
A potem wrocilismy na kawe i jedzenie.

 kawa, calkiem dobra


Tyle ze taki kubeczek to 5 dolarow!! Nawet w kawiarniach w centrum jest taniej!!
Ale ladnie wyglada za to :-)


Na obiad zjedlismy chinskie pierogi na parze- musialy byd dobre bo byla duza kolejka do nich i obsluga nie nadazala nakladac do pojemnikow

Siedlismy sobie na lawce w parku

Z panorama na targ i nasze mieszkanie :-)


A pierozki okazaly sie calkiem dobre. Te mniej kolorowe bardzo przypominaly pierogi z miesem z Polski, reszta byla dziwniejsza ale tez dobra. Wszytkie byly z miesem tylko kazdy mial inna konsystencje.


Przeprowadzkowo

Czyli zalegle zdjecia z zeszlego weekendu.
Pralka i lodowka przyszly w piatek. I tu troche egzotyki - dostawca byl bardzo przyjemny Samoanczyk :) (Dla obeznanych z naszymi grami na PS3 - wygladal jak "Tutupu" czyli ulubiona postac mamy Daniela do grania :-) )


Z podlaczeniem pralki pan dostawca mial troche problemow ale w sobote rano Daniel sobie z tym poradzil. :-)


Potem doszly rzeczy z Ikei i sie nam powoli zagracilo mieszkanie. 



Zanim zaczelismy to wszystko skladac (tzn Daniel zaczal bo tym razem mnie nie dopuscil do srubokreta) to skoczylismy jeszcze na nasz targ - to bedzie nastepny wpis -  i po kolejne pomniejsze rzeczy typu czajnik, patelnia, sztucce, posciel, reczniki,  srodki do czyszczenia i mycia itp czyli wszystko co sie wydaje oczywiste w domu ale bardzo brakuje jak tego nie ma.
Kierowcy w autobusach byli bardzo sympatyczni a jeden nawet nas zapytal czy cokolwiek jeszcze zostalo w sklepie po naszej wizycie ;-))

Aha tym razem sie wysprycilismy i kupilismy krzesla do kuchni ktorych nie trzeba bylo skrecac bo i tak sie skladaja ;-)


Sypialania z pelnym umeblowaniem :-)


Biurka - poczatek skladania:

Srodek:


I pierwsze biurko gotowe - to bylo kolo 12 w nocy :-)


Pierwsza noc za nami w nowym mieszkaniu i czas na pierwsze sniadanie w niedziele rano (Na nowym stole i krzeslach :-) )


Co do mieszkania to wszystko byloby fajnie gdyby nie dostawcze auta ktore zaczynaja jezdzic kolo 6 rano i pipac po calej ulicy. Kolo 7 przestaja. A o 7.05 dzwoni moj budzik...
Pewnie sie przestawimy na wstawanie o 6 rano w takim razie bo nie bardzo mamy wybor.  Tego akurat nie przewidzielismy.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Ikea :-)

Wybralismy sie dzis na wyprawe bo inaczej tego nie da sie opisac. Po pracy Daniela wsiedlismy w jeden przelotowy autobus i jechalismy ponad pol godziny po autostradzie i autobuso - autostradzie (o tym innym razem). A potem przesiedlismy sie na drugi autobus i po kilkunastu minutach dojechalismy do ikei. Ekspresowo bo pominelismy z 6 przystanow bo nikogo nie bylo po drodze. Taka okolica, ludzie maja auta i malo kto jezdzi wieczorem autobusem. Poza tym ta czesc Queensland sie nie cieczy dobra opinia. Logan, bo tam sie znajduje Ikea, nalezy do miejsc gdzie nawet miejscowi sie boja zapuszczac noca. I nie bez przyczyny nalezy do najtanszych miejsc w okolicy Brisbane. Ale Ikea jest przy autostradzie to akurat to wiekszego problemu nie sprawia.

Rzeczy zamowilismy (przyjda zapewne w sobote), zaplacilismy i sie okazalo ze nie mamy jak wrocic. Miejscowa kasjerka odrazila nam wyprawe na piechote na stacje kolejowa - a to byl jakis kilometr drogi - bo podobno wlasnie rozne rzeczy sie moga przytrafic czlowiekowi po zmroku. Wiec wezwalismy taksowke zeby podjechac ten kilometr. Ale jak pogadalismy z czlowiekiem to sie okazalo ze on nas chetnie zawiezie do domu od razu a cene tez podal w miare sensowana to skorzystalismy. I tym sposobem jestesmyw domu o jakies dwie godziny wczesniej i idziemy spac :-)

Klopsiki albo kuleczki - jak kto woli :-)

A to bylo nowe, w Londynie nie maja takiej techniki. Tasma na brudne tacki zamiast stojakow.

Czesc standardowa jak wszedzie.

Wiecej bylo udziwnionych "pokoi"

Siatki takie same :-)

Biurka i krzesla tez, chociaz tym razem wybralismy co innego niz w UK bo cenowo bylo dziwnie. Czesc rzeczy ktora byla tania w UK byla droga tutaj i na odwrot.

A tutaj pokazali jak mozna zrobic mala kawiarenke na kilka stolikow i posrodku wszystkiego nagle stala sobie murowana chatka.

Mierzenie materaca :-)

W koncu jednak ten wygral - twardy  na sprezynkach.

A na koniec w hali z rzeczami pokazali co da sie zrobic na balkonach i tarasach. :-)Bardzo przydatna informacja zwlaszcza ze lato idzie. Podobno, bo na razie mamy ochlodzenie.

Zima w Brisbane

Przez ostatnie kilka dni jest wyraznie zimniej niz bylo. Podobno to ostatni poryw zimy i od weekendu ma sie tylko ocieplac. Fajnie by bylo bo sie nie umiemy przyzywczaic ze pelne slonce, niebieskie niebo i do tego trzeba polar ubrac bo nas telepie.
Wiem ze to pewnie brzmi smiesznie ale tutaj 10 stopni w nocy to naprawde problem bo nie ma ogrzewania (mozna na szczescie wlaczyc klime ktore dmucha cieplym) i do tego mamy wielkie szyby w oknach i po naszej stronie w dzien non stop jest cien wiec dodatkowo mieszkanie jest wyziebione. I czesto jest w srodku zimniej niz na zewnatrz. 32 pietro i wiatr pewnie tez nie pomaga w trzymaniu ciepla.

Tak wyglada z naszego nowego balkonu jak sie czlowiek postara i przekreci odpowiednio :-) Kelvin Grove to nasza nowa dzielnica. Dzis zawiozlam tam dwa krzesla kempingowe i to wlasciwie nasze cale umeblowanie na razie :-) 
Ale wieczorem planujemy wicieczke do IKEI wiec niedlugo zagracimy przestrzen :-)


A tak wlosko/rzymsko wygladaja niektore uliczki w Brisbane. I jakos nie mamy poczucia ze miasto ma niecale 200 lat. Spokojnie mogloby miec i tysiac albo dwa i bysmy nie zauwazyli :-)



Nocne powroty to domu

Wiekszosc dni w tygodniu wracamy razem z pracy Daniela. Najpierw ja wskakuje na miejski rower i pedze przez Ogrod Botaniczny zeby zdazyc na 17 pod prace Daniela. A potem razem juz idziemy ta sama trasa tylko w odwrotnym kierunku. Ciemno sie robi kolo 17.20 - 17.30.
 O zmierzchu zaczynaja latac wielkie nietoperze i wydaja z siebie troche straszliwie odglosy jak sie bila o miejsce na galezi (takie troche jak koala - najblizej temu do mordowanego prosiaka). Na razie nie udalo nam sie jeszcze zrobic zdjec nietoperzy ale jak tylko zrobimy to sie pojawia.

A tu troche zdjec parkowych noca.
( przypominam ze kazde zdjecie mozna powiekszyc jak sie na nie kliknie)




A  to juz za parkiem ale jakos tak wenecko mi sie skojarzylo :-)


niedziela, 18 sierpnia 2013

Mamy mieszkanie!

I jest kompletnie puste i nic tam nie ma ;-) Na szczescie jeszcze 2 tygodnie mozemy zostac tutaj gdzie jestesmy i powoli uzupelniac braki.









Daniel J w pracy i po godzinach :-)

Prawie jak lekarz (bo Daniel chwilowo jest konsultantem w szpitalu Mater)


Kapelusz z kangura

Kapelusz z innego kangura (Prwaie jak Indiana Jones)


Kapelusz z prawdziwymi zebami krokodyla