Rzeczy zamowilismy (przyjda zapewne w sobote), zaplacilismy i sie okazalo ze nie mamy jak wrocic. Miejscowa kasjerka odrazila nam wyprawe na piechote na stacje kolejowa - a to byl jakis kilometr drogi - bo podobno wlasnie rozne rzeczy sie moga przytrafic czlowiekowi po zmroku. Wiec wezwalismy taksowke zeby podjechac ten kilometr. Ale jak pogadalismy z czlowiekiem to sie okazalo ze on nas chetnie zawiezie do domu od razu a cene tez podal w miare sensowana to skorzystalismy. I tym sposobem jestesmyw domu o jakies dwie godziny wczesniej i idziemy spac :-)
Klopsiki albo kuleczki - jak kto woli :-) |
A to bylo nowe, w Londynie nie maja takiej techniki. Tasma na brudne tacki zamiast stojakow. |
Czesc standardowa jak wszedzie. |
Wiecej bylo udziwnionych "pokoi" |
Siatki takie same :-) |
Biurka i krzesla tez, chociaz tym razem wybralismy co innego niz w UK bo cenowo bylo dziwnie. Czesc rzeczy ktora byla tania w UK byla droga tutaj i na odwrot. |
A tutaj pokazali jak mozna zrobic mala kawiarenke na kilka stolikow i posrodku wszystkiego nagle stala sobie murowana chatka. |
Mierzenie materaca :-) |
W koncu jednak ten wygral - twardy na sprezynkach. |
A na koniec w hali z rzeczami pokazali co da sie zrobic na balkonach i tarasach. :-)Bardzo przydatna informacja zwlaszcza ze lato idzie. Podobno, bo na razie mamy ochlodzenie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz