piątek, 28 lutego 2014

biuro domowe :-)

Misia nie ma w domu to Mysza zajela wszystkie monitory :-)
Jeden na internet, drugi na nauke a trzeci na poczte.


środa, 26 lutego 2014

Clancestry - niedzielni tancerze

*** Dodalam tez filmiki ***
 W niedziele wybralismy sie rowerami do miasta zeby przejechac kolo festiwalu aborygenskiego i poogladac tancerzy w strojach regionalnych.

Niestety nie pamietam skad sa ci artysci ale wiekszosci z okolicznych wysp








Niedaleko sceny glownej byly namioty gdzie sie odbywaly rozne warsztaty - tutaj nauka tanca







Ten pan jest z Samoa i uczy tanca klaskanego
(a przy okazji to nie sa spodenki a tatuaze!)




A to warsztaty plecionek z palmy




sobota, 22 lutego 2014

Kulturalna sobota

Prawie kulturalna bo mielismy isc do muzeum na wystawe ale za pozno sie wybralismy i w koncu nie weszlismy do srodka. Ale za to pochodzilismy dookola muzeum i nie tylko.

Przepedzilam Daniela dzis po miescie - najpierw na piechote do centrum przez park, potem po centrum przez mosty a potem tak samo do domu. 

W parku Roma znalezlismy ta dziwna roslinke ktora od kogos kiedys dostalismy w Polsce a ktora sie okazala najbardziej smierdzaca roslina (czego doswiadczyla Mama Daniela) Ale jak nie smierdzi to ma bardzo ladny parasol z lisci.


Na South Bank sie okazalo ze jest Festiwal Aborygenski (ma jakas inna nazwe ale do tego sie sprowadza)


Bardzo mi sie spodobaly te starsze panie z kwiatkami we wlosach - to akurat nie Aborygenki a kobiety z wysp  albo Samoa albo Fiji albo jeszcze jakiejs innej wyspy


Wyroby tradycyjne na targu przy festiwalu - plecionki z lisci palmowych



A potem odkrylismy darmowe muzeum Queensland - akurat sie zamykalo ale na dole jeszcze zobaczylismy dinozaury. Juz wiemy gdzie sie wybierzemy ponownie!


A to juz nie muzeum a przejscie obok muzeum - otwarte caly czas. To przejscie zaskoczylo nas dzis najbardziej - wieloryby wydaja z siebie dzwieki! Takie prawdziwe wielorybowe!



Miedzy budynkami roznych muzeow odkrylismy piramidke podobna do tej na dziedzincu Louvre w Paryzu.


I kolejna ciekawostka - rzezba nawiazujaca do bajek afrykanskich o sloniu i myszy ale tutaj mysz zastapiono australijskim szczurkiem wodnym


To to malenstwo tutaj to szczurek


Spacer na boso po chlodnych drewnianych mostkach w parku Roma


A to fajna rzezba w parku - bo mozna sobie usiasc :-)


Czyli romantyczna wersja domku nad rzeczka


piątek, 21 lutego 2014

Ciekawostki radarowo budowlane

W czasie dzisiejszej wyprawy do chinskiego sklepu w chinskiej dzielnicy (Nocnej Myszce skonczyly sie biale kroliki) najpierw rzucil mi sie w oczy ten domek:

To typowy tradycyjny dom tutaj. Nawet typ domu nawyza sie "queenslander". I normalnie takie domy stoja na palach tak czy inaczej wiec nie ma problemu z podniesieniem calosci. Podejrzewam ze buduja garaz albo parking na ktorym calosc potem osiadzie.
 To czego nie widac za bardzo na zdjeciu to to ze na werandzie u gory staly dwie przenosne toalety (takie normalne "toi toi" tyle ze szare a nie niebieskie) jakby co to sa po lewej stronie



A potem jak juz wracalam ta sama droga to dopiero zauwazylam ten radar - jak widac w Polsce musza sie jeszcze nauczyc ukrywania tych puszek :-)
Ja stalam na chodniku to go widzialam ale jak ktos jechal ulica to radar sie pieknie chowal na pniu palmy.

A dzisiejsze biale chmury niech nie myla nikogo - nie pada i wciaz jest goraco - dzis mieszkamy w zupie i to bardzo cieplej.
I nawet o 7 rano klime wlaczylismy bo tak bylo wilgotno.

wtorek, 18 lutego 2014

Niedzielne widoki na miasto

Tym razem od poludnia z "gory" Mt. Gravatt.Tak naprawde to "gora" ma prawie 200 metrow wysokosci ale to wystarczy juz na fajne widoki.
 

Na samym szczycie jest tez restauracjo-kawiarnia o nazwie "Kolczatkowa Magia" (Echidna Magic) to siedlismy na kawie. To miejsce jest o tyle inne od reszty kawairnii i restauracji, ze stara sie zatrudniac i angazowac Aborygenow a muzyka, ktora puszczaja to stacja z muzyka Country, ktora to stacja sie bardzo angazuje w sprawy Aborygenow.



A tutaj fajna mapka z umiejscowieniem pagorka


niedziela, 16 lutego 2014

Kajakowa sobota

Kajaki obiecywalismy sobie juz od jakiegos czasu. I kolejna wyprawe do Noosa tez wiec postanowilismy polaczyc te dwa wyjazdy.


Najpierw wybralismy sie na 2 godziny na kajaki - czerwona trasa na mapie ponizej.
A potem mielismy isc na spacer na klify i poszukac zolwi w morzu ale juz nam sie nie chcialo i zostalismy sie pluskac na plazy. (Klify zaczynaja sie przy tej plazy)


 Pozyczylismy kajak dwuosobowy - co bylo bardzo wygodne dla mnie bo Daniel napedzal calosc a ja sluzylam za falochron :-)  Zaczelismy na wiekszych falach w zatoce glownej a potem wplynelismy na mniejsza zatoczke i bylo juz lepiej. Oczywiscie wialo nam za kazdym razem w twarz, nie wiem jakim cudem!

Zdjecia sa z tej spokojniejszej czesci - tu ja prezentuje imponujacy wicherek na glowie :-)



To posiadlosci przy kanale



A to mielizna  miedzy wyspami - mozna bylo sobie pochodzic i porobic zdjecia kajaka z kazdej strony. Udalo mi sie poobracac Daniela w kajaku i poholowac go troche.
Pozniej widzielismy w tej okolicy plaszczke i sie troche przestraszylismy bo plaszczki maja kolce jadowe i jak sie zagrzebia w piachu to ich nie widac! Ale na szczescie robilismy tyle zamieszania ze chyba uciekly o wiele wczesniej.



Udalo nam sie prawe staranowac pelikana ale plynal o wiele szybciej od nas i zwial.


Przez cala trase walczylismy albo z wiatrem albo z pradami, ktore nas znosily w kazda strone. A na koncowce kolo wypozyczalni z falami po motorowkach i skuterach wodnych. W kazdym razie poczulismy sie usprawiedliwieni kiedy pojawily sie nasze "Australijskie hamburgery" czyli wersja z buraczkiem i jajkiem.


 Kolo wypozyczalni kajakow i knajpki widzielismy takie cudne psiaki i strasznie nam ich bylo szkoda bo sie meczyly okrutnie w tych trzydziestukilku stopniach (ale byly piekne)


A potem pojechalismy na plaze - to to miejsce na zakrecie po prawej


Na plaze zalapal sie tez Mis Clarence przywieziony z UK (ale jego brat blizniak zostal w domu tym razem)
Tu dopada go Wielka Plazowa Stopa


Ja nareszcie moglam sie popluskac w oceanie!



Na plazy nawiedzil nas tez indyk


Daniel sie tez pluskal tak prawie do pasa bo tak naprawde to nie chcial sie pluskac wcale ale mu nie wyszlo :-)


A to juz standardowy widok na tutejszych plazach


Lapiemy wieczorne slonce z Clarencem


A potem jeszcze fale


I brygada dwoch Misiow pozuje na plazy


I tak bardzo wakacyjnie nam minela sobota.