piątek, 28 listopada 2014

Szalenstwo Swiateczne czas zaczac

czyli wszystko wszedzie sie swieci. Sklepy zawalone babkami i choinkami juz od jakiegos czasu ale w ten weekend w centrum miasta oficjalnie odslaniaja dekoracje i robia z tego wielka impreze.

Ja dzis bylam na poczcie i w sklepie z kartkami zanim mi wykupia serie australijska (bo inaczej zostana mi angielskie karki ze sniegiem). Pewnie od czasu do czasu beda sie pojawiac zdjecia z dekoracjami.
Oto swieze dzisiejsze:

To glowna choinka w miescie - ten plot ma zniknac i maja zapalic swiatelka w ten weekend wlasnie



A wczoraj na dole u nas w budynku przy windach pojawiala sie choinka - na razie stoi i czeka na dekoracje (zapewne) chociaz fajniej wyglada tak jak jest. No i pachnie choinkowo i chyba jest prawdziwa.




sobota, 22 listopada 2014

Nadmorskie rowery w upale

Dzis (sobota) temperatura doszla do jakis 32 stopni w cieniu wiec pojechalismy trasa rowerowa nad morzem bo wtedy przyjemnie wieje i nie wydaje sie tak goraco.



Po 30 km pedalowania w upale pozwolilismy sobie na mrozona kawe z lodami i bylo nam bardzo fajnie.




Jak widac im dalej od centrum tym pustsze plaze - nastepnym razem zabieramy kostiumy i robimy przerwe w trasie


Kon - specjalnie dla Ani :-) To kolejny pomnik z okazji wyscigow konnych



A tutaj okazalo sie ze po raz pierwszy od przyjazdu do Melbourne Daniel sie przegrzal. Wiec siedlismy w cieniu, zostal polany zimna woda na zewnatrz i wewnatrz a potem jak juz bylo lepiej wrocilismy klimatyzowanym pociagiem do domu. Ale i tak machnelismy 37km dzisiaj.




A to nasza dzisiejsza trasa:


Nocna wyprawa na lody - na pocieszenie

Na odstreswanie po calym tygodniu poszlismy dzis do kina. Tym razem do Imaxa ktory jest trzeci co do wielkosci na swiecie ale sie dosyc zawiedlismy bo wygladal na mniejszy niz ten w Londynie i siedzenia tez byly scisniete strasznie. I w sumie to nie warto placic podwojnych cen za ta przyjemnosc. Przynajmniej sie nie bedziemy zastanawiac :-)
Film tez taki sobie (bylismy na "Interstellar")

To jak juz w koncu wyszlismy to poszlismy na lody na pocieszenie. A do tego lody argentynskie dla odmiany, ktore smakuja zupelnie jak wloskie. Jak widac nawet o 21 jest kolejka.
Aha lody byly dobre wiec wieczor nie byl najgorszy.


A jutro bedziemy je spalac na rowerze bo sobie juz zaplanowalismy trase na 50km :-)

sobota, 15 listopada 2014

Nocna impreza

czyli otworzyl sie po drugiej stronie centrum miasta wielki wieczorny targ z jedzeniem, glownie azjatyckim. I bedzie otwarty codziennie do konca miesiaca. W piatek wyciagnelam Daniela na wieczorna kawe po kolacji (i do tego lody ale zjedlismy na pol). No i zrobil sie z tego ponad dwu godzinny spacer :-) Na jedzenie pojdziemy innym razem.










czwartek, 6 listopada 2014

Wtorkowa wyprawa rowerowa

Wyprawa bo tak sie nam podobalo ze machnelismy 50 kilometrow na rowerach :-)

Na wschod od nas jest super miejsce na rowery - Warby Trail -  sciezka, ktora powstala po starym torowisku i jest bardzo popularna. Od poczatkowej "stacji" do koncowej jest 40 km. My zaczelismy bardziej w srodku tym razem z zamiarem przejchania 30 km i zobaczenia jak wyglada to miejsce. Ale zobaczylismy nawet wiecej niz chcielismy :-)

Na mapce widzac nasza trase ktora przejechalismy w jedna strone a potem w druga.


Widok z parkingu 



Jedna ze starych staji przy drodze - fajnie ze zostwili jakis slad po tym co bylo kiedys




Na wschodnim koncu sciezki zaraz przy trasie jest mala kawiarenka ktora tez jest sklepem rowerowym i warsztatem. Bardzo mile miejsce.



Postanowilismy zrobic sobie kilka zdjec razem dla odmiany :-)







Nasza koncowa zachodnia stacja



Jako ze to juz czesc Doliny Yarry to oczywiscie nie moglo zabraknac winnicy po drodze.




Nastepnego dnia nawet nie bylismy tak polamani jak myslelismy ze bedziemy wiec jeszcze bardziej nam sie podobalo. To teraz musimy tylko wiecej jezdzic i przejechac cala trase w dwie strony :-)




niedziela, 2 listopada 2014