wtorek, 14 sierpnia 2007

Sobota - Brecon Beacons czyli Walia podejscie drugie

Po dwoch latach wrocilismy zeby znow podbic Walie i jej pagorki. Ale jakos Walia wciaz nas nie lubi. W ciagu dnia aparat nam wariowal, co mu sie nigdy wczesniej nie zdarzalo( ostatnim razem wogole poszla nam karta i nie mamy zadnych zdjec) ale na szczescie cos udalo sie zachowac na zdjeciach teraz.

Most przez zatoke skracajacy droge z Londynu o jakies pol godziny (platny w jedna strone - do Walii) :

Dwujezyczne znaki zaczely sie od tego miejsca: ("Witamy w Walii")

Na horyzoncie cel naszej wyprawy:
Po drodze czyhaly pulapki w postaci pola poteznych i slodkich jagod:
Daniel Zdobywca:
Brykajace kucyki:

"Szczyt" ktory ciagle jest powiekszany przez turystow:
Owca nie chciala nas przepuscic:
Wiec zabralismy jej za kare troche welny ( a tak naprawde to welny tam sporo mozna po drodze nazbierac :-)

A potem zrobilo sie ciemno i namiot na kempingu rozbijalismy przy latarce. Zastrajkowalo nam otwieranie auta i nie wiedzielismy co z tym zrobic, w nocy spadl deszcz i bylo potem bardzo blotniscie. Wiec rano jak sie okazalo ze auto jednak sie otwarlo, a deszcz nie przestaje padac, pomyslelismy ze Walia nie chce nas goscic wiecej niz na jeden dzien, wiec pojechalismy do domu. I dobrze bo po poludniu na autostradach byly straszne korki z powodu wypadkow i strzelanin. Ale o tym dowiedzielismy sie juz z wiadomosci, ktore ogldalismy siedzac z goraca herbatka w kubkach i przy akompaniamencie deszczu na szybach.
Miejsce jest bardzo ladne wiec moze sprobujemy znow sie narazic na dziwne i nieprzewidziane wypadki w Walii.

wtorek, 7 sierpnia 2007

londynskie remonty

stan na dzisiaj bo nie wiadomo czy jutro pol budynku nie zniknie znowu ...

niedziela

Badamy nowe tereny. Tym razem park narodowy New Forest na poludniu.





sobota

porzucone rowerki...



na rzecz czarnych przysmakow ;-)