wtorek, 31 maja 2011

Rowerki!!!


Po raz pierwszy w tym roku zmusilismy sie do wyjscia na rowery, pomimo tego ze pogoda wygladala nieco niepokojaco.

Przez pierwsza minute zmuszalismy sie do jazdy.
Kolejne piec minut nie musielismy sie juz az tak bardzo zmuszac.
A potem dojechalismy do sciezek nad rzeka i w parku gdzie nie musielismy jechac przy samochodach i wtedy juz zrobilo sie bardzo przyjemnie - az do dietetycznej kawy z dietetycznym ciasteczkiem w parku.

I widzielismy jelenie.
I dzieciola.
I dzikich Anglikow.

A potem pogoda zrobila sie jeszcze bardziej niepokojaca i zaczelo padac :-) Posiedzielismy sobie pod drzewem przez 15 minut i bylo fajnie, ale jakos nijak nie chcialo przestac padac, wiec w koncu wrocilismy 20 minut w pelnym deszczu.

A poniewaz nie wzielismy ze soba po raz pierwszy od wiekow aparatu fotograficznego to zamiast zdjec - kotek ;-)))

czwartek, 26 maja 2011

Landrynka i sernik

Poniewaz zeby Daniela przegraly starcie z landrynka to zaliczylismy dzis wizyte u dentysty.
A poniewz obok byl Polski Sklep to nabylismy kefir, sernik i wedzone serki.

W domu sie okazalo ze sernik jakims cudem jest bez sera bo tego nie bylo w spisie skladnikow. Ale zdecydowanie smakowal jak sernik :-)

Przy okazji zrobilismy sobie wycieczke metrem i znow sie nam podoba nasz pociag ;-)

sobota, 21 maja 2011

jakby sie kto zastanawial ...

co sie u nas dzieje to nic sie nie dzieje.

Praca praca i jeszcze raz praca. I stres.

A wieczorem zamieniamy sie w zombi.

sobota, 7 maja 2011

Szkocja czesc 3 - czyli odpoczynek i spacerek

Przyznaje ze nie pamietam gdzie do konca. Ale gdzies pomiedzy hotelem i Ben Nevis, blizej hotelu :-))
Poniewaz wrocilismy z Ben Nevis do hotelu o 2 w nocy to postanowilismy odespac i odpoczac tym bardziej ze nasze nogi nie chcialy za bardzo wspolpracowac...

Strumyk i skalki (bardzo podobne do slowackich strumykow tylko drabin brakowalo, to poszlismy gora)

Szkocka panoramka czyli gory i lasy

ten sam strumyk tylko jakis kilometr wyzej gdzie sie zaczyna rozpadlina



herbatka popoludniowa z paczkiem na szczycie pagorka (mialo nie byc chodzenia po gorach wiec tylko weszlismy na 360 metrow)


A to juz droga "w dol" i spalanie paczka w podskokach


I koncowa droga przez las w bardzo beskidzkim stylu


A nastepny dzien spedzilismy na autostradach wiec zdjec nie bedzie bo nic ciekawego sie nie dzialo, nawet korkow nie bylo.

Szkocja czesc 2 - Ben Nevis

Dopadly nas masochistyczne mysli w tym roku ktore przeszly w czyny i poszlismy na Ben Nevis - najwyzsza gore w Wielkiej Brytanii.
Sama gorka nie jest powalajaco wysoka bo tylko 1344 mnpm ale za to zaczyna sie wchodzenie z poziomu morza (doslownie, no moze doliczajac poziom parkingu to z jakis 2 mnpm) i trzeba sie wczolgac samemu cala droge.

Widoczki po drodze z hotelu do Fort William - czyli nablizszego miasta gdzie jest wejscie na szlak

Szkocka krowa

poczatek wlasciwego szlaku:

wciaz gdzies na poczatku

Polowa drogi (zygzak juz przeszlismy)



widok w gore

widok w dol


3/4 drogi i zaczal sie snieg


ruiny starego obserwatorium na szczycie


widoki ze szczytu


na szczycie:



I na jeszcze wyzszym szczycie:


Nogi juz nas prawie nie bola :-)

Szkocja czesc 1 - Edynburg

Bylo zimno i paskudnie i padalo i tylko kilka kaw i ryba z frytkami nas ratowaly przed koszmarnym przeziebieniem

Zwiedzilismy tylko jedna ulice ale za to dluga na mile (1.6 kilometra)

Zamek - glowna brama
poczatek bardzo dlugiej ulicy


Pomnik poety
Szkocki Parlament
koniec bardzo dlugiej ulicy

Zamek z dolu

Wnioski: Edynburg pewnie mozna polubic jak sie trafi na fajna pogode, my nie trafilismy i na razie nie czujemy sie pod wrazeniem. Ale za to wiemy gdzie jest kawa :-)