wtorek, 31 maja 2011

Rowerki!!!


Po raz pierwszy w tym roku zmusilismy sie do wyjscia na rowery, pomimo tego ze pogoda wygladala nieco niepokojaco.

Przez pierwsza minute zmuszalismy sie do jazdy.
Kolejne piec minut nie musielismy sie juz az tak bardzo zmuszac.
A potem dojechalismy do sciezek nad rzeka i w parku gdzie nie musielismy jechac przy samochodach i wtedy juz zrobilo sie bardzo przyjemnie - az do dietetycznej kawy z dietetycznym ciasteczkiem w parku.

I widzielismy jelenie.
I dzieciola.
I dzikich Anglikow.

A potem pogoda zrobila sie jeszcze bardziej niepokojaca i zaczelo padac :-) Posiedzielismy sobie pod drzewem przez 15 minut i bylo fajnie, ale jakos nijak nie chcialo przestac padac, wiec w koncu wrocilismy 20 minut w pelnym deszczu.

A poniewaz nie wzielismy ze soba po raz pierwszy od wiekow aparatu fotograficznego to zamiast zdjec - kotek ;-)))

2 komentarze:

Ania pisze...

Ja pierwszy raz wsiadłam na rower od roku i zrobiliśmy w Niedzielę prawie 50km. Przez pierwsze 3km chciałam zawrócić, przez następne 5km żałowałam, że w ogóle umiem jeździć na rowerze a potem to już jakoś poszło. Podczas całej eskapady tylko jakieś 7 razy pchałam rower bo już nie mogłam ale do domu wróciliśmy :) To się nazywa desperacja z braku auta :D

Anonimowy pisze...

A mój kot tak ostatnio robi rano. I nie mam kiedy jeździć i jak.

Izja