Poniewaz wrocilismy z Ben Nevis do hotelu o 2 w nocy to postanowilismy odespac i odpoczac tym bardziej ze nasze nogi nie chcialy za bardzo wspolpracowac...
Strumyk i skalki (bardzo podobne do slowackich strumykow tylko drabin brakowalo, to poszlismy gora)



herbatka popoludniowa z paczkiem na szczycie pagorka (mialo nie byc chodzenia po gorach wiec tylko weszlismy na 360 metrow)

A to juz droga "w dol" i spalanie paczka w podskokach

I koncowa droga przez las w bardzo beskidzkim stylu

A nastepny dzien spedzilismy na autostradach wiec zdjec nie bedzie bo nic ciekawego sie nie dzialo, nawet korkow nie bylo.
1 komentarz:
Naprawdę to ostatnie jak w Beskidach. Ogolnie ladnie, bardzo
Izja
Prześlij komentarz