piątek, 30 stycznia 2015

Kolorowe Melbourne

Ostatnio szlismy przez zadaszone uliczki z roznymi dziwnymi sklepikami i trafilismy na sklep z babuszkami z Rosji :-) 




A tak wyglada uliczka ze sklepikami


A dzis trafilismy w centrum na drzewka ktore przykryli dzierganymi sweterkami :-) Pewnie dlatego ze ostatnio przez caly tydzien temperatura nie skacze powyzej 25 stopni! Podobno najzimniejszy tydzien letni od 15 lat. Nie musze wspominac nawet jak bardzo Daniel ma doysc zimna!







niedziela, 25 stycznia 2015

Okolice Melbourne - rzeka Maribyrnong, rowerowo

Sobota zapowiadala sie dobrze na rowery - zapraszamy na nasza wyprawe!
Cieplo ale nie za cieplo jeszcze, slonce i bez deszczu na horyzoncie. No i u nas dlugi weekend to i pustki wszedzie - to akurat dziwne bo wygladalo jakby pol miasta gdzies wywialo. Pewnie na zakupy bo w poniedzialek sklepy zamkniete.

Wybralismy trase ktora czesciowo juz jechalismy - wzdluz rzeki Maribyrnong. Ostatnio dojechalismy do punktu "B" na mapce ponizej i sie wrocilismy a tym razem pojechalismy do najblizszej stacji kolejowej na trasie (punkt C") i wrocilismy do domu pociagiem. Calosciowo przejechalismy troche ponad 40 km - czasami bardzo pod gore a czasami bardzo w dol.


Druga strona portu z dzwigami i poczatek rzeki


Buddyjska swiatynia dalej sie rozrasta


Male kormorany wygrzewaly sie na sloncu



Sciezka na grobli miedzy jeziorkiem a rzeka


Czarne labedzie z mlodymi ogladalismy z mostu, byly tez meduzy ale sie nie zalapaly na zdjecie


Czasem sie przejezdza przez slupy wysokiego napiecia bo czemu nie (to czarne na dole zdjecia to moja kierownica bo czesc zdjec robilam komorka zamocowana na kierownicy)


Potem niestety asfalt sie skonczyl ale nasze rowery sa tak samo dobre na zwirku


Pierwsza gorka ktora nas troche pokonala - na zdjeciu tego nie widac ale bylo stromo!


Kolejnej juz sie nie dalismy!


Widok na miasto i gorke na ktora sie wdrapalismy jakos :-)




A tu sie poczulismy jak we Wloszech :-)


Osty - te byly wysokosci Daniela


I las koperkowy - jak bedziemy chcieli zaprawiac ogorki to wiemy gdzie sie udac


I kolejna buddyjska swiatynia na klifie - tym razem biala rzezba zamiast zlotej


Wiejsko nam :-)


A tak wlasnie wyglada cien w gestym lesie eukaliptusowym czyli nie ma ucieczki przed sloncem


Przejechalismy pod linia kolejowa


A potem pod autostrada



I znow pod gorke


Postoj w parku na chlodzenie - fajnie ze maja kraniki z woda bo bysmy padli. Robilo sie coraz cieplej a my wypilismy juz po prawie litrze wody


Przejazd na druga strone rzeczki - niska woda to sie dalo sucha noga albo kolem  :-)



I zjazd w dolinke na dziko po przejechaniu kilku kilometrow i przejsciu nad przelotowka, bo sie okazalo ze na mapce jest droga ale na zywo jej nie ma za bardzo (przeszlismy bokiem przez jakas brame i zeszlismy przez zarosla az doszlismy do wydeptanej sciezki)


W dolince temperatura skoczyla o kilka stopni i skonczyla nam sie woda z kranika


Na szczescie po jakims czasie dojechalismy do prawdziwej drogi rowerowej a potem na stacje benzynowa i zakupilismy wode i napoj izotoniczny ktory znikl od razu a nam bylo lepiej

A potem sie zrobilo przyjemnie - droga przez parki, znow asfaltowa sciezka rowerowa i kaczki ktore sie wygrzewaly na niej


Potem skrotem przeszlismy pod droga - bylo nisko!


I sie znalezlismy na terenie centrum handlowego po chwili a zaraz obok byla stacja kolejowa. Z ulga wsiedlismy do klimatyzowanego pociagu!
A potem jeszcze 3 km przez miasto i padlismy w domu.
Koniec koncow za cieplo sie na rowery jednak zrobilo! Ale i tak bardzo fajna trasa.
Jedyny minus to to ze moja opona tylna tez padla. I teraz musze ja zalatac zanim gdzies pojedziemy.

wtorek, 20 stycznia 2015

Okolice Melbourne - Point Cook

Po tym jak nam siadl akumlator ostatnio to staramy sie przejechac autem przynajmniej raz na dwa tygodnie. Tym razem padlo na szybka wycieczke na Point Cook - teraz to juz praktycznie poludniowo-zachodnia dzielnica Melbourne - pelno nowych osiedli gdzie jeden domek siedzi na drugim. Ale pomiedzy morzem i domkami jest tez rezerwat, mokradla i jedna rastauracjo-kawiarnia.
I tam zaraz przed zamknieciem wpadlismy na kawe. Kiedys to byla farma, ale teraz poza budynkami i starymi maszynami ktore sa porozrzucane dla mieszczuchow, nic sie juz nie uprawia.

To nasz widok z lawki przed kawiarnia - stodola a za drzeweami juz morze. Bylo za malo czasu zeby poogladac teren bardziej ale pewnie jeszcze wrocimy.



A to traktor Forda - z fabryki w Stanach - nawet jeszcze nie zardzewial straszliwie to pewnie jakby go wyczyscic to by moze i ruszyl


Kilka metrow od terenow farmy zaczynaja sie mokradla A na mokradlach ktos mial fantazje i posrodku niczego postawil pomnik "Wieza - pomnik ku migracjom i aspiracjom" - to to cos po lewej na zdjeciu nizej



Tutaj juz z bliska


Daniel na gornej platfornie widokowej a nad nim podobno jest gniazdo orlow w tej budce (ale to doczytalismy wczoraj)


Widok na mokradla w strone ladu



A to widok w strone farmy w drzewach i nasza droga


I jeszcze widok w morze a na horyzoncie majaczy centrum Melbourne przez zatoke