niedziela, 26 lipca 2015

Niedzielne klocie

A to my juz po oddaniu lacznie litra krwi. :-) Wciaz mamy kolor na pyszczkach - znaczy sie nie bylo zle.

A tak wlasnie wyglada zimowa niedziela w Melbourne - ostre slonce i bardzo zimny wiatr znad Antarktydy i co jakis czas rzuci zmrozonym deszczykiem. I w ten sposob chodzi sie w czapce albo kapturze na glowie z okularami slonecznym i pod parasolem i to wszystko w tym samym czasie!

poniedziałek, 20 lipca 2015

zimowe klimaty

W niedziele byla nazimniejsza noc i poranek w Melbourne od 18 lat.
Temperatura w centrum spadla do zera! A poza centrum o wiele ponizej.

A dzis rano tez wszedzie bylo bialo od szronu. To zdjecie zrobione w dordze do pracy o 8 rano.


Ale dzis przynajmniej bylo bardzo slonecznie bo wymrozilo cala wilgoc z powietrza.

Ale i tak najzimniej sie czlowiekowi robi na widok dzieciakow w szkolnych mundurkach czyli krotkie spodenki/spodnice, gole nogi i koszulki z krotkim rekawem w taka pogode!

niedziela, 12 lipca 2015

co u nas

Do niektorych z Was pewnie czesc informacji dociera jakimis pokretnymi drogami ale tak czy inaczej podam cala liste roznych roznosci za ostatni miesiac albo i dwa to wszyscy beda na czasie :-)

1. Mam prace - ale w sumie to o tym juz tu bylo.
Najwazniejsze ze wciaz mam :-) Jezdze sobie codziennie a wieczorem padam na pyszczek. I tak sie to jakos ciagnie az do weekendu. Padam bardziej niz powinnam bo jest zimno po drodze i zimno w pracy bo izolacja kiepska a ogrzewanie chodzi non stop.
W pracy jest dosyc intensywnie bo maly zespol a roboty duzo to sie nijak nie nudze i nie mam czasu na nic.
Daniel wciaz siedzi nad tym samym projektem ale tez sie nie ma czasu nudzic. 

2. Stuknelo nam 12 lat po slubie - co nas i zaskoczylo i zaszokowalo ze az tyle bo wydaje sie ze to bylo wczoraj. Jak na razie wciaz nam fajnie razem :-)

3. Jestesmy szczesliwymi posiadaczami Stalego Pobytu w Australii!
Po miesiacach zbierania papierkow, zdaniu testu jezykowego i badaniach medycznych, po zlozeniu podania o przyznanie nam Stalego Pobytu  - dostalismy informacje ze konczy sie powoli limit na ten rodzaj wizy (bo staly pobyt to tez wiza) w tym roku finansowym (czyli do konca czerwca) i ze potem beda od nowa rozpatrywac wiec to moze potrwac - nagle ktoregos dnia w czerwcu tak po prostu dostalismy emaila ze mamy ta wize. Tak bez niczego, juz. Jeszcze sie zalapalismy na stary limit.
A to oznacza ze nawet jakby nas teraz zwolnili z pracy to nie musimy sie wynosic w 3 miesiace z kraju, Daniel jakby chcial to moze zmienic prace na jakokolwiek inna chce, mamy dostep do pelnej wersji tutejszej opieki zdrowotnej (bo teraz mielismy wersje ktora upowazniala nas tylko do naglych przypadkow), mozemy kupic dom albo mieszkanie bez starania sie o specjalne pozwolenia, mamy wiekszy wybor potencjalnych pracy (firmy nie chca zatrudniac ludzi na tymczasowych wizach a na takiej do tej pory bylismy) - mamy teraz szanse nawet na rzadowe prace (oprocz pracy dla ministerstwa obrony gdzie trzeba miec obywatelstwo) . Pewnie jest jeszcze kilka innych rzeczy o ktorych teraz nie pamietam.
Kolejna papierkologia pewnie za dwa lata jak bedziemy sie starac o obywatelstwo.

4. W zwiazku ze zmiana wizy - mielismy tez kilka innych rzeczy na glowie. Jako prawie obywatele - jesli zarabiamy powyzej pewnej sumy na rok - mamy obowiazek albo kupic sobie prywatne ubezpiecznie zdrowotne albo placic dodatkowy podatek jak tego nie zrobimy. Trzeba to najlepiej zrobic przed koncem roku finansowego. Troche czasu zajelo nam czytanie wieczorami co i jak i kilka wycieczek Daniela do roznych miejsc zeby to zrobic jak trzeba.

5. Na razie nie wiemy co z mieszkaniem tutaj ale jakby sie dalo to pewnie zostaniemy jeszcze kilka miesiecy bo jestesmy leniwce straszliwe i nam sie nie chce przenosic.

6. W pazdzierniku bedziemy w Polsce. Jeszcze nie mamy planow konkretnych ale jakby ktos mial propozycje to chetnie sprobujemy je dolaczyc do planu wyjazdu.
W zwiazku z tymi planami nie chce nam sie tez przeprowadac :-)


7. Pomimo tego ze jest zima staramy sie nie powtarzac tego co robilismy w Anglii czyli weekendy spedzane z goraca herbata i filmami na dvd do oporu. Tutaj staramy sie wybywac na cale dnie.
Jest zimno, czasem pada, czasem nie ale mamy wrazenie ze ogolnie jest jasniej niz w Anglii. Mimo wszystko slonce powinno byc takie jak na Sycylii w zimie.
Raz wybralismy sie na caly weekend w gory na zachodzie (Grampians), chociaz z reguly idziemy na przechodzke na kilka godzin w okolicy Melbourne, kilka razy bylismy w roznych zoo dookola Melbourne bo mamy bilety roczne to korzystamy. Raz nawet bylismy na nocnej imprezie w zoo z grzanym winem, pokazami cyrkowymi i chodzeniem z latarkami i szukaniem zwierzakow w ciemnosciach. I tak nam mijaja weekendy na prostowaniu mozgow i dogrzewniu sie po calym tygodniu marzniecia. 

I to chyba na tyle :-)

sobota, 11 lipca 2015

Alpaki!

Zimno, pada to pojechalismy na wystawe alpak. I teraz marzy nam sie kocyk z futra alpaki.

To co widac na zdjeciach to w wiekszosci futro a samego zwierzaka jest pod spodem dosyc malo.
Ale za to jak sie je glaska i rozgarnie futro do skory to bucha z nich goraco jak z piecyka.