środa, 29 stycznia 2014

Kukabura podjadaczka

Wybralismy sie dzis na kawe na nasza ulubiona gorke w okolicy czyli Mt Coot-tha bo czemu nie :-)
I bylo fajnie do chwili kiedy kukabura nam zrobila nalot na ciastko :-) I wtedy bylo jeszcze fajniej :-)

Najpierw jak sie nie spodziewalismy to porwala papierek od muffina - pewnie jej sie pomylilo.
Ale postanowilismy ze sie podzielismy bo to fajny ptaszek i zostawilismy troche muffina jablkowego i babeczki migdalowej z owocami. Na szczescie za drugim i trzecim razem bylismy przygotowani z komorkami.
Szkoda tylko ze jeszcze nie wydala z siebie tego charakterystycznego smiejacego sie gdakania.
Milego ogladania filmiku tym razem :-)



A to jeszcze zdjecia zachodu slonca i bardzo rozswietlonej chmurki:



sobota, 25 stycznia 2014

Mole ksiazkowe

Dzis wybralismy sie na targi ksiazki uzywanej - 3 potezne hale wypelnione ksiazkami podarowanymi przez roznych ludzi albo organizacje. Ksiazki sa  z reguly uzywane ale czasem sie tez nowe trafiaja. Pieniadze z zakupu ksiazek trafiaja na cele charytatywne a i ceny ksiazek nie sa koszmarne.

To poczatek hali wystawowej gdzie sie odbywaly targi - wygladalo jak na lotnisku :-)



A w srodku ksiazki lezaly stosami - to dzial dla dzieci


Albo poukladane na dlugich stolach



Tutaj czesc upolowanych dzisiaj ksiazek - oczywiscie fantastyka i to do tego autorow ktorych juz nie drukuja i ciezko zdobyc w bibliotekach.


To mamy co czytac przez kilka najblizszych lat - calosciowo kupilismy dzis 27 ksiazek!! Tak wlasnie wygladad nasze postanowienie zeby nie kupowac ksiazek papierowych bo sa ciezke w czasie przeprowadzek :-)


czwartek, 23 stycznia 2014

pada sobie pada

Dawno nie padalo to teraz przyszla fajna wielka chmurka i leje na calego.
I dobrze - moze troche sie ochlodzi bo caly tydzien w 40 stopniach nie byl przyjemny. Fala goraca miala zostac w Sydney i Melbourne.


Tak wyglada nasz deszccz na satelicie - chyba jeden z wiekszych jakie widzialam.


 A tak w przyblizeniu - rozciaga sie na 300 km - to jak od Krakowa do Wroclawia


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Dalsza czesc niedzielnej wycieczki

To teraz cala wycieczka po kolei :-)

 Zebralismy sie w niedziele  i pojechalismy w poludnie na zachod w kontynent czyli tam gdzie bylo jeszcze cieplej.
Po drodze sie zaskoczylismy samolotem posrodku niczego  (zakladam ze to pomnik powojenny bo tych jest pelno tutaj)



Potem sie zatrzymalismy kolo mapki i przy okazji przy toaletach stal zbiornik na deszczowke i jakos tak sie egzotycznei zrobilo jak na westernach :-)


 A jeziorko sobie lezy pomiedzy tymi gorami


Po drodze mozna bylo zobaczyc sporo krow ktore sie chowaly w cieniu przed sloncem


I fajne znaki o tym ze przez 3 kilometry moga sie krecic zwierzeta po drodze bo nie ma plotu wzdluz drogi


A to jeziorko Moogerah przeblyskuje miedzy drzewami


I kawalek jeziorka przez nami a jeden ze szczytow zanami


Jeziorko to tak naprawde zalew na rzece niz jeziorko - ta czerwona kropka to Daniel


A to widok na jeziorko z tamy - kolor jest przeklamany bo woda jest zielona taka jak na zdjeciach z zolwikami


 A to "wodospad" pod tama



A potem pojechalismy sobie dalej w droge - a tam sie pojawily takie oznaczenia


Koali nie widzielismy ale kangury jak najbardziej - pasly sie na polach


ale uciekaly jak tylko podchodzilam blizej do plotu


A tu chwast - opuncja i do tego kopiec chyba termitow


Nasze auto przezylo tez bliskie spotkania ze zwirowka - tak wyglada powrot do cywilizacji posrodku lasu


A to drzewka oliwne pod gora kolo jeziorka

I wjazd na przelecz


Gdzie czeste byly takie znaki


A na przeleczy udalismy sie na piknik do lasu deszczowego (na ta gorke widoczna na zakrecie powyzej)




To zdjecie Daniel zrobil specjalnie zeby pokazac mojemu tacie ze jest dobrym zieciem i nie pozwala mi zejsc na zla droge wegetarianizmu ;-) czyli grilowana owca w roli glownej



I widoczek wieczorny - jak wrocilismy do domu bylo juz kompletnie ciemno




niedziela, 19 stycznia 2014

Niedzielny wypad na zachod


Dzis bylo tak - (auto stalo w cieniu przez jakas godzine) :



To pojechalismy poglaskac zolwiki w jeziorze :-)




A reszta zdjec jutro :-)

sobota, 18 stycznia 2014

Ogrody botaniczne pod gora Coot-tha

Nie bardzo wiedzielismy co ze soba dzis zrobic po targu bo bylo goraco i duszno to wybralismy sie na spacer pod gore Coot-tha i odkrylismy rozne fajne sciezki ktorymi jeszcze nie szlismy

Tutaj Daniel gra na lisciowych cymbalkach


A to drzewo kielbaskowe :-)
Tu specjalna uwaga dla mojego taty - Tato, babcia Lodzia Cie cale zycie oszukiwala - kieblaski nie sa z prosiaczkow - one rosna na drzewkach!!


Daniel potwierdzajacy ta teorie :-)


laweczka w ciekawym stylu


Czesc japonska


Nie szlo nam wymyslanie figur z  japonskich  sztuk walki to skonczylo sie na stylu Padlego Misia


W bambusowym lasku

A to kopula lasu super tropikalnego


Pomarancze

Kaki zwane tez persymona


Granaty

pigwa

Zdaje sie ze irys


A to bardzo niebieski Daniel na tle bardzo czerwonych irysow


A to czarny ibis


Z losowania moneta wyszlo ze dzis pora na lody i kawe po spacerze


A w sklepie obok lodow znalezlismy "Polskie ogorki" produkowane w Indiach :-)