niedziela, 16 lutego 2014

Kajakowa sobota

Kajaki obiecywalismy sobie juz od jakiegos czasu. I kolejna wyprawe do Noosa tez wiec postanowilismy polaczyc te dwa wyjazdy.


Najpierw wybralismy sie na 2 godziny na kajaki - czerwona trasa na mapie ponizej.
A potem mielismy isc na spacer na klify i poszukac zolwi w morzu ale juz nam sie nie chcialo i zostalismy sie pluskac na plazy. (Klify zaczynaja sie przy tej plazy)


 Pozyczylismy kajak dwuosobowy - co bylo bardzo wygodne dla mnie bo Daniel napedzal calosc a ja sluzylam za falochron :-)  Zaczelismy na wiekszych falach w zatoce glownej a potem wplynelismy na mniejsza zatoczke i bylo juz lepiej. Oczywiscie wialo nam za kazdym razem w twarz, nie wiem jakim cudem!

Zdjecia sa z tej spokojniejszej czesci - tu ja prezentuje imponujacy wicherek na glowie :-)



To posiadlosci przy kanale



A to mielizna  miedzy wyspami - mozna bylo sobie pochodzic i porobic zdjecia kajaka z kazdej strony. Udalo mi sie poobracac Daniela w kajaku i poholowac go troche.
Pozniej widzielismy w tej okolicy plaszczke i sie troche przestraszylismy bo plaszczki maja kolce jadowe i jak sie zagrzebia w piachu to ich nie widac! Ale na szczescie robilismy tyle zamieszania ze chyba uciekly o wiele wczesniej.



Udalo nam sie prawe staranowac pelikana ale plynal o wiele szybciej od nas i zwial.


Przez cala trase walczylismy albo z wiatrem albo z pradami, ktore nas znosily w kazda strone. A na koncowce kolo wypozyczalni z falami po motorowkach i skuterach wodnych. W kazdym razie poczulismy sie usprawiedliwieni kiedy pojawily sie nasze "Australijskie hamburgery" czyli wersja z buraczkiem i jajkiem.


 Kolo wypozyczalni kajakow i knajpki widzielismy takie cudne psiaki i strasznie nam ich bylo szkoda bo sie meczyly okrutnie w tych trzydziestukilku stopniach (ale byly piekne)


A potem pojechalismy na plaze - to to miejsce na zakrecie po prawej


Na plaze zalapal sie tez Mis Clarence przywieziony z UK (ale jego brat blizniak zostal w domu tym razem)
Tu dopada go Wielka Plazowa Stopa


Ja nareszcie moglam sie popluskac w oceanie!



Na plazy nawiedzil nas tez indyk


Daniel sie tez pluskal tak prawie do pasa bo tak naprawde to nie chcial sie pluskac wcale ale mu nie wyszlo :-)


A to juz standardowy widok na tutejszych plazach


Lapiemy wieczorne slonce z Clarencem


A potem jeszcze fale


I brygada dwoch Misiow pozuje na plazy


I tak bardzo wakacyjnie nam minela sobota.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oj baaardzo wakacyjnie... ech, pięknie Miśki ;-)
Arek

Daniel pisze...

Mis w ogole byl odwazny i nie bal sie fal ani troche! :-)