niedziela, 2 lutego 2014

Chinski Nowy Rok

Przeszlismy sie wieczorem do Chinatown czyli chinskiej dzielnicy w Brisbane na festiwal z okazji Nowego Roku.
Nastawialismy sie (tzn ja sie nastawilam) na buleczki, pierozki i inne rozne pyszne (albo paskudne ale orginalne) przysmaki ktore da sie kupic ze straganow ale sie zawiedlismy strasznie. A przynajmniej ja bo poza ubraniami i zabawkami nic do jedzenia na straganach nie bylo! Owszem byly restauracje pootwierane ale co to za festiwal bez jedzenia ze straganow!
Trudno.

Tak wlasnie wygladaly stragany: 


Mozna bylo kupic smoki z papieru na szczescie


Jako ze to rok konia to oprocz smokow pojawily sie tez koniki


To albo sa bogowie dobrobytu albo 3 braci (bo tak bylo podane w programie) ale nie bardzo wiemy co i jak bo sie nie umiemy doszukac o co chodzilo :-)(tutaj akurat "odpoczywaja" - cala konstrukcja wygladala na dosyc ciezka)


Potem byly rozne pokazy tanca







Na scenie pojawily sie tez dziewczyny rozdajace dzieciom slodycze w czerwonych kopertach i papierkach (czerwony to kolor szczescia  i dlatego wiekszosc dekoracji i strojow byla czerwona)


Misio prawie sie zalapal do zespolu ale sie sploszyl i nie wszedl na scene :-)


Tutaj dziewczyny poskakaly troche do muzyki umcy umcy a potem dodaly do tego smoka


Daniel znalazl swoj ulubiony stragan


A to juz pudelka z cukierkami w sklepie


I zapakowany do transportu smok


To chwila brzdakania na dziwnych instrumentach


A potem zaczal sie taniec lwow przy straszliwych bebnach i talerzach - do tej pory mi w uszach dzwoni!

Czerwony lew na koniec swojego tanca rozwinal jakas zaslonke z napisami - zapewne zyczenia na nowy rok bo ludziom sie podobalo


Potem sie pojawily dwa zolte lwy i skakaly po scenie


A potem skakaly wszyskie trzy razem



Po lwach byly pokazy bardzo pomieszanych sztuk walki:




A potem juz mieslismy doscy i poszlismy na kawe zaraz obok, do kafejki tez prowadzonej przez chinczykow i kawa sie okazala super


To poszlismy sobie ja wypic w spokoju w parku pod palma :-)


A potem spacerkiem poszlismy do centrum miasta na przystanek i do domu.

Brak komentarzy: