Czyli zalegle zdjecia z zeszlego weekendu.
Pralka i lodowka przyszly w piatek. I tu troche egzotyki - dostawca byl bardzo przyjemny Samoanczyk :) (Dla obeznanych z naszymi grami na PS3 - wygladal jak "Tutupu" czyli ulubiona postac mamy Daniela do grania :-) )
Z podlaczeniem pralki pan dostawca mial troche problemow ale w sobote rano Daniel sobie z tym poradzil. :-)
Potem doszly rzeczy z Ikei i sie nam powoli zagracilo mieszkanie.
Zanim zaczelismy to wszystko skladac (tzn Daniel zaczal bo tym razem
mnie nie dopuscil do srubokreta) to skoczylismy jeszcze na nasz targ -
to bedzie nastepny wpis - i po kolejne pomniejsze rzeczy typu czajnik,
patelnia, sztucce, posciel, reczniki, srodki do czyszczenia i mycia itp
czyli wszystko co sie wydaje oczywiste w domu ale bardzo brakuje jak
tego nie ma.
Kierowcy w autobusach byli bardzo sympatyczni a
jeden nawet nas zapytal czy cokolwiek jeszcze zostalo w sklepie po
naszej wizycie ;-))
Aha tym razem sie wysprycilismy i kupilismy krzesla do kuchni ktorych nie trzeba bylo skrecac bo i tak sie skladaja ;-)
Sypialania z pelnym umeblowaniem :-)
Biurka - poczatek skladania:
Srodek:
I pierwsze biurko gotowe - to bylo kolo 12 w nocy :-)
Pierwsza noc za nami w nowym mieszkaniu i czas na pierwsze sniadanie w niedziele rano (Na nowym stole i krzeslach :-) )
Co do mieszkania to wszystko byloby fajnie gdyby nie dostawcze auta ktore zaczynaja jezdzic kolo 6 rano i pipac po calej ulicy. Kolo 7 przestaja. A o 7.05 dzwoni moj budzik...
Pewnie sie przestawimy na wstawanie o 6 rano w takim razie bo nie bardzo mamy wybor. Tego akurat nie przewidzielismy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz