W tym roku w Brisbane swieta pod znakiem "Dziadka do Orzechow" i wiekszosc ozdob nawiazuje do tej baletowej historyjki.
Przez caly tydzien wieczorem odbywala sie tez parada i wczoraj wieczorem udalo mi sie nareszcie zaciagnac Daniela :-) (jak on ze mna i tym ciaganiem po roznych katach miasta wytrzymuje to ja nie wiem :-) )
Zaczelo sie od wielkiego dmuchanego misia
A potem byla baletnica grajaca glowna role w balecie "Dziadek do orzechow"
Po niej baletowe myszy
I zolnierze
I zeby bylo jeszcze bardziej baletowo - mlode baletnice-sniezynki
A za nimi chmurkowe sanie
Potem wielkie ciasteczko
Bylo tez tradycyjnie swiatecznie - Jozef z Maria i Dzieciatkiem w chuscie na osiolku i do tego pastuszek z owca
A potem chyba najwieksza dla nas atrakcja czyli 3 zywe wielblady!!! (i jacys tam 3 Krolowie ...)
Potem mniej tradycyjnie - choinka na nozkach i elfy
No i oczywiscie Mikolaj w saniach tylko ten renifer sie sploszyl (nie widac go na zdjeciu bo ludzie zaslaniaja po lewej a biegl szybko) i biedna sarenka
I na koniec pociag ktoremu sie kroche klaplo :-) (Myer to tutejszy dom handlowy - cos jak Skarbek albo Zenit w Katowicach (tylko czasem bardzo drogi) albo Macy's w Stanach) - i chyba sponsorowal wiekszosc tej imprezy
A tutaj ciekawy kapelusz dla dziecka - na bateryjke do tego :-)
A tu jeszcze dorwalismy wielblady w bocznej uliczce po paradzie
A tak wyglada zderzenie wiekow - 2 tysiace lat roznicy - odblaskowy policjant i Jozef z osiolkiem (swoja droga przechodza w niedozwolonym miejcu :-) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz