Rano nijak sie nam nie chcialo ruszac z domu bo pogoda sie zapowiadala nieszczegolna i nie potrafilismy sie zdecydowac w ktora strone ruszyc i co chcemy zobaczyc. Na rowery juz bylo za goraco. W koncu stwierdzilismy ze po to mamy auo zeby jezdzic wiec nie ma wyboru i gdzies jedziemy :-)
Pojechalismy tym razem godzine na polnoc od Brisbane bo od poludnia szla burza.
Tak wygladala droga w niedziele - pustki.
Po niecalej godzinie dojechalismy na parking przy punkcie widokowym na Gory Szklarniowe (Glass House Mountains)
Tutaj prawie jak safari :-)
Bo po drodze trafil sie zwierz! Czyli wystraszylismy goane i uciekla na drzewo.
Calkiem sprawnie jej szla wspinaczka po korze.
A potem przycupnela za galezia i myslal ze juz jej nie widac.
A to punkt widokowy na zawrotnej wysokosci 180 metrow :-) Sluzy tez jako przekaznik i straz pozarna wykorzystuje tez to miejsce w czasie pozarow buszu bo dookola plaski i widac daleko.
A to ze srodka tej dziwnej budowli - bardzo przyjemne miejsce w czasie upalow bo wieje.
I wybrane gorki z bliska
A ta gorke potem obeszlismy u podstawy (ale o tym nastepnym razem)
I jeszcze widoczek z daleka
Bylo tez widac jakies miasteczko na horyzoncie na polnocy na wybrzezu
1 komentarz:
te pagórki to wyglądają jak takie duże kopce termitów tak ni się jakoś skojarzyło skorpionek
Prześlij komentarz