Jak zwykle zaczelo sie od targu ale tym razem to Daniel poszedl po zwykle sprawunki jak mieso i chleb i warzywka.
A potem pojechalismy ogladac samochody. Bo przegladanie internetu na razie nie daje nam za bardzo pogladu na sprawe.
Posiedzielismy we wszystkim co nas potencjalnie interesowalo i juz prawie kupilismy nowsza wersje Hondy Jazz (tyle ze szara) ale stwierdzilismy ze jednak jeszcze przemyslimy. Ta nowa nie jest az tak fajna jak nasza stara czerwona. No i Toyota Corolla tez nam sie wysunela na czolo wyscigu i mamy zgryz. Bo w tej Hondzie jednak sie tak znajomo siedzialo :-)
A potem sie zrobila 17. Wszystko sie pozamykalo to i my wysiedlismy z Hondy i poszlismy na pociag.
Po drodze sobie siedzial ptaszek.
[PORADA: Jak sie kliknie na zdjecie to ono sie powiekszy a potem jak sie klika na powiekszone to przejdzie na kolejne. Zamyka sie krzyzykiem w prawym gorym rogu zeby wrocic do tego wpisu]
Zaraz kolo tego ronda.
Mozliwe ze to nasze kolejne miesce na szukanie mieszkania. Czyli dzielnica Nundah.
A potem na dworcu zamiast wsiasc w pociag do centrum wsiedlismy w przeciwna strone, bo bylo jeszcze godzine do zmroku i szkoda bylo wracac. Kierunek - wieczorny ocean. (Tak ocean a nie morze :-)! )
Kolonialny widoczek
Chyba byl odplyw ale i tak bylo duuuzo wody. To bylo dokladnie to co chcielismy w Anglii nad morzem a czego nie bylo:
cieplo i piasek
ptaszydla (chociaz ptaszydla w Anglii byly)
"promenada" wzdluz brzegu przez kilka kilometrow po ktorej mozna tez jezdzic na rowerze
Ze szczytu klifow w druga strone od oceanu bylo widac Brisbane w oddali (te kolorowe swiatelka to wiezowce w centrum)
Ja wrocilismy do centrum to poszlismy na przekaske bo nam sie uswiadomilo ze od sniadania nic nie jedlismy.
I tak oto sprobowalismy kolejnego australijskiego przysmaku czyli pie. Pie to zapiekanka w ksztalcie miseczki ale ma tez ciasto na gorze. Nasza wersja byla z miesem, serkiem i groszkiem. I fajna byla :-)
Firma nazywa sie "Pie face" i jest to sieciowka rozrzucona po calym miescie.
Kawa pod tytulem "obudz mnie"
A tak wyglada pie
A tak Daniel podswietlony przez wielki telebim bo siedzielismy na przeciwko ratusza a tam sobie cos wyswietlaja caly czas.
A to wieczorny possum.
Dzis siedzial blisko i pozeral mlode liscie i poniewaz nie uciekal od flesza to oberwal kilka razy. Ale to poswiecenie na ktore jestesmy gotowi :-)
Lazil sobie na galeziach w prawo i lewo a stabilizowal sie ogonem zawinietym na galezi powyzej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz