środa, 2 kwietnia 2014

Sydney - czesc 2 - jest Opera!! :-)

Do centrum wybralismy sie w sobote wieczorem. Zaparkowalismy w ukrytej malej uliczce w miejscu dla wtajemniczonych :-) To akurat plusy zwiedzania z tubylcem, ktory mieszkal niedaleko przez jakis czas.


Takich jesiennych widokow w Brisbane nie ma i nie bedzie wiec to juz egzotyka sama w sobie.


A to dziwne cos to wieza telewizyjna  z restauracja widokowa u gory.


Pochodzilismy po uliczkach i poszlismy na kolacje do Chinatown - to w Sydney wyglada fajnie i klimatycznie.



A to tez jedzenie dla wtajemniczonych. Zamawia sie u tej pani po lewej w rozowym polarku i dostaje numerek a potem czeka az numerk bedzie wykrzyczany na cala sale.


Tutaj polowa naszego zamowienia czyli wolowina po mongolsku.


Wszystkie dania podane sa prosto z pieca dymiace (gryzlo po oczach i w gardle!) i na takich ladnych zeliwnych polmiskach. Bardzo bardzo gorace!


Budka informacji turystycznej po zmroku


A to ogrod chinski niedaleko chinskiej dzielnicy


Niestety byl juz zamkniety


Promenada nad zatoke z autostrada i kolejka na moscie (tu sie da a w Londynie oczywiscie sie nie da)





A to znaczek przystanku autobusowego


I pierwszy widok na most - Sydney Harbour Bridge przez doki - opera jest na przeciwko mostu po prawej stronie


To wlasnie tutaj przyplywaja wielkie pasazerskie statki


A tak wyglada opera przez wode



A tak budynki w druga strone na brzegu


A tutaj sie zdziwilismy ze tak jakos ciemno ale porobilismy zdjecia tak czy ianczej. Potem na drugi dzien w wiadomosciach widzielismy ze przez przypadek udalo nam sie trafic na "Godzine dla Ziemi" kiedy to powylaczali swiatla na budynkach na calym swiecie. Ale tak czy inaczej cos tam jeszcze nam sie udalo zrobic :-)



Tutaj juz jestesmy kolo opery gdzie bylo pelno ludzi bo jest pelno knajpek dookola i byla to sobota wieczor.


Wylaczone swiatla na moscie Harbour Bridge przez zatoke


Relaks pod opera po dlugim chodzeniu po miescie :-)  (te swiatla w gornym prawym rogu to opera, w lewym gornym rogu to most)



Jeszcze cos tam w tle tej opery widac


A to juz kosciol w w Hyde Park jak wracamy do auta


Centrum Sydney jest wielkie. I juz odzwyczailismy sie od takich tlumow na ulicach w Brisbane :-)
I pelno aut na drogach ktore sie przeciskaja. ( a to jeszcze nie bylo tak zle jak sie dowiedzielismy)
Miasto do zobaczenia raz na jakis czas ladne. Ale zeby mieszkac to zdecydowanie nie dla nas!
Mysle ze pewnie jeszcze kiedys sie wybierzemy na spokojnie poogladac bo teraz to tylko wstepnie przelecielismy calosc. 

W kolejnym odcinku epopei sydneyskiej woda i plaza poza centrum :-) Miasta wiecej nie bedzie.


1 komentarz:

USA pisze...

Jestem pod wrazeniem,przepieknie to wyglda na zdjeciu --- a w realu musi byc cudownie.Piekna ta opera, wspaniala jest rowniez ta promenada.Warto bylo tam pojechac,U nas tez sa takie restauracje gdzie daja telephony I dzwonia lub numerki na czekanie.Jeszcze raz wracam do tej opery . Pozdrawiam H