piątek, 4 kwietnia 2014

Sydney - czesc 3 - znow woda

W niedziele rano bylo ladnie i cieplo to znow wybralismy sie zwiedzac poludniowe okolice zamiast miasto.

Wsiedlismy na prom w Cronulla i przeplynelismy na druga strone do Bundeena czyli takiej malej wioski na koncu cypla w Royal National Park.

Stad odplywaja promy w Cronulla, zaraz obok jest stacja kolejowa do centrum. Juz przegladalismy ceny wynajmu w okolicy i nawet jeszcze nie jest tak zle :-)


W niedzielny poranek wszyscy byli albo w kafejkach na sniadaniu albo na wodze



Oczywiscie wladowalismy sie na sam poczatek promu zeby miec najlepsze widoki


Wies jak wies - nawet konie mieli :-) A tak naprawde to kilka uliczek z luksusowymi posiadlosciami z widokiem na zatoke


A potem poszlismy plaza dookola cypla Jibbon Head - czasm piaszczysta plaza a czasem skalkami.
Tutaj mini jeziorko na skalkach



A to juz ciekawostka - aborygenskiej "malowidla" wydrapane w skale
Tutaj wieloryb:


A tu kangur:



Az doszlismy do bardzo kolorowej plazy ktora wygladala troche jak krajobraz na Marsie


A ze byl przyplyw to zostaly male jeziorka w skalach czasem z malymi rybkami i porosniete kolorowymi morskimi roslinkami


Co pustsze jeziorka mozna bylo przerobic na wanny :-)


Zobaczylismy tez ciekawe kamienie wygryzione przez muszelkowe stwory albo rozwalone przez "korzenie" wodorostow




A potem niestety trzeba bylo wracac po plecaki i na lotnisko


ale jeszcze poszlismy na kawe (ale z lodem bo bylo za goraco) do malej kafejki prowadzonej przez Australijke i Czeszke - stad czeskie mlynki do kawy na scianie :-)


Piesek przy porcie :-)


Jak czekalismy na powrotny prom to ogladalismy rybki pod pomostem. Woda byla tak przejrzysta ze nawet jakies zdjecia wyszly.



A na zatoce po poludniu bylo jeszcze wiecej zaglowek



Albo ludzi na deskach z wioslem (to tzw SUP - Stand Up Paddle czyli hawajska wersja surfowania)



Jeszcze na pozegnanie Daniel odegral smetna piosenke i pojechalismy do domu :-)
To aborygenskie didgeridoo czyli  drewniana trabka (z eukaliptusa) ale dzwiek ma zdecydowanie nie trabkowy :-)
Tutaj mozna sobie posluchac - jak sie kliknie to sie otworzy filmik w osobnym okienku.


I tak wygladal nasz pobyt w Sydney :-)
W sumie nam sie podobalo, bardzo. Ale poza glownym miastem!

1 komentarz:

USA pisze...

o! widze ze ktos zazyl kapieli!!bardzo ciekawe te zdjecia, Chalupki na tych skalach wygladaja tak jak bylam w Acapulco bogacze znane gwiazdy wlasnie tam zamieszkiwaly przez lato A ten konik tewz ciekawie tam wygldal nie widac bylo trawy pewnie mial dowieziona,Az zazdosc ze tam tak cieplutko a u mnie dzis bylo bardzo wietrznie deszczowo I troche jeszcze sniegowo no I zimno!!. czas nieublagalnie leci do przodu I maj za pasem Pozdrawiam H.