środa, 23 kwietnia 2014

Swiateczny weekend - czesc 1 z 4

W Australii Wielkanoc zaczyna sie Wielkim Piatkiem i jest to dzien kiedy wszystko jest calkiem pozamykane. Supermarkety, sklepy,  restauracje a zwlaszcza miejsca z alkoholem.
Tego dnia nie da sie kupic alkoholowych drinkow przed zmrokiem w nielicznych miejscach ktore sie otwieraja poznym popoludniem. Jak ktos sie nie zaopatrzyl dzien wczesniej w piwo na grila to tez nigdzie nie dostanie. To taka ciekawostka, ktora w sumie nam sie bardzo podoba.

 W piatek pojechalismy na spacer spokojna "emerycka" sciezka nam morzem. Ale wiekszosc osob kolo osiemdziesiatki wymijala nam dosyc szybkim krokiem bo to taka sciezka zeby sobie pobiegac albo wlasnie szybkim marszem pochodzic przez 10 kilometrow po plaskim. Wiec wyszlo na to ze to my jestesmy najwolniejsi z calosci :-)

Szlismy od Scarborough do Woody Point przez Redcliffe. (Troche na polnoc od Brisbane)

Nazwa Redcliffe oznacza "czerwone klify" i tak wlasnie miejscami to wyglada:


A tak ludzie swietuja swieta - czyli grile, pikniki i pluskanie sie w wodzie.


Czasem taki piknik to moze byc jedna wielka rodzina ktora sie usadowi na caly dzien i sobie siedzi do nocy


Akurat w ten dzien odbywal sie tez jakis festyn nad morzem i byly chyba tez pokazy rzezby w piachu ale my juz bylismy jak sie tlumy przewalily


I tak sie ciagnie ta sciezka przez 10 km


A potem uciekl nam autobus na koncu zeby wrocic do auta bo sie ciemno robilo i musielismy czekac na kolejny przez godzine bo rozklad tez swiateczny. Cale szczescie ze dzialala hinduska restauracja na Woody Point i do tego ze maja normalna kawe!


Brak komentarzy: