niedziela, 6 kwietnia 2014

Oliwki!

Ha jak kazdy sie oczywiscie spodziewa wyjazd na oliwki zaczal sie od kawy :-) Kawie towarzyszyly piernikowe ciasteczka.


Na miejscu okazalo sie ze to taki odpowiednik wiejskiego festynu z 6 budkami: jedna sprzedajaca oliwki i wyroby oliwkowe, druga wino, trzecia mydelka, czwarta miod, piata wyroby drewniane i szosta z jedzeniem typu hotdogi i hamburgery.
I juz! To wszystko! :-)
Wiec przez przypadek moglismy zobaczyc jak wyglada prawdziwa australijska wies. I w sumie nam sie bardzo podobalo!

To miejsce gdzie mozna sprobowac oliwek na rozne sposoby. Nam najbardziej spasowala zalewa z koprem wloskim i druga z pomarancza i rozmarynem. Mila pani chetnie dzielila sie przepisami na marynaty ale nam by sie nie chcialo tak bawic jednak.


To stoisko z oliwa, oliwkami i roznymi przetworami oliwkowymi.


Orkiestra Ochotniczej Strazy Pozarnej



Burger z buraczkiem oczywiscie :-)


Pokaz uswiadamiajacy co sie dzieje w czasie pozaru, zwlaszcza australijskiego pozaru buszu. Oczywiscie jak zwykle zdominowalismy pogadanke :-) Ale przynajmniej pan strazak sobie mogl pogadac.



A potem byla krotka wycieczka po gaju oliwnym. Co prawda o oliwkach sie prawie nic nie dowiedzielismy ale za to sporo o okolicy i jak kiedys wygladalo. Trudno, reszte doczytamy sami w internecie :-)




Pomiedzy oliwkami jest tez troche drzewek limonkowych





A taki "wiejski" domek to z checia przygarniemy


Kolejny domek  - tym razem z wielkim kaktusem


A zaraz obok tego kaktusowego domu wielkie drzewko mango, jeszcze z owocami - co jest dziwne bo to juz koniec sezonu ale to pewnie dlatego ze w pagorkach zimniej to sie dluzej trzyma


Drzewko mango w calej okazalosci a z tylu drzewka oliwne


Stoisko z burgerami i jedzeniem


Namiot rozstawiony przez strazakow i calosc festynu/festiwalu czyli wszystkie 6 budek na raz


A w tych dwoch budkach sie pozbylismy dzis pieniedzy ktorych w sumie sie nie chcielismy pozbywac :-)
Ale za to mamy 2 wina z winnicy i 2 kg oliwek manzanilla  i 3 sloiczki roznych przetworow


Widok z parkingu obok gaju oliwnego


Zaraz obok parkingu staly sobie takie ciekawe eksponaty - z czego wiekszosc nawet pamietamy z Polski i wiemy gdzie i jak uzywac :-)




A potem sie pozbieralismy do domu i prawie zdazylismy przed burza. Ale przynajmniej mamy samochod oplukany z czerwonego pylu z ubitych wiejskich drog.


2 komentarze:

USA pisze...

Pieknie te gaje oliwkowe wygldaja ja mam je jeszcze w pamieci z Wloch tam gdzie bylam to wlasnie same gaje oliwkowe a ze jeszcze nie bylo sezonu to tylko podziwialismy jak rosly.Ja osobiscie lubie czarne oliwki sa mniej pikantne niz zielone.Ciekawe czy Daniel pamietasz jeszcze nazwy tych eksponatow pewnie juz muzealnych?. No nie powiem ciekawie ten domek wyglada jak cale sady. A ta opuncja to z rodziny kaktusow tak ?. A nas jeszcze zimno dzis rano byl przymrozek teraz co prawda swieci sloneczko ale jak sie siedziw domu to cieplo. Dzieki za piekne zdjecia . Pozdrawiam H A jak to bylo dalekood WAs ??.

Ela pisze...

Oliwki od nas sa jakas godzine drogi. Kawa 5 minut :-)
A co do oliwek to sie obawiam ze gaje sa na prywatnej posesji i nie da sie tam za bardzo pojechac poza festiwalem. Tzn da sie do plotu i widac drzewka z calkiem bliska ale nie da sie wejsc.
Co do smaku to ja srednio lubie male zielone i czarne ale to co kupilismy to bardzo lagodna odmiana wielkich oliwek i bardzo dobrze wchodzi :-) Zwlaszcza jako przystawka do wina.
Opuncja to kaktus, wyglada dekoracyjnie. A tutaj sie rozrosly bardzo. Jest zielona herbata z aromatem opuncji albo da sie kupic owoce ale maja bardzo niefajne kolce i nie smakuja jakos specjalnie dobrze.
Co do eksponatow to tylko niektore nazwy nam sie przypominaja ale za to zastosowanie pamietamy jak najbardziej :-)
U nas tez dzis zimny poranek - pewnie z 20 stopni na plusie tylko bylo! Tez pozdrawiamy :-)