środa, 3 września 2014

Phillip Island

Sobotnie popoludnie spedzilismy na rozpoznawczym wypadzie na Wyspe Filipa (Phillip Island)


 Wyspa slynie z pingwinow i ich wieczornego marszu po plazy z morza do gniazd na ladzie. Ale jako ze nam sie nie chcialo jeszcze marznac to tym razem tylko pojedzilismy po wyspie.
Na malych wysepkach dookola glownej wyspy jest tez wielka kolonia fok  ale tez nie chcialy sie pokazac.

To tym razem beda zwierzaki ladowe. Na poczatek ptaszydlo ktore nikt nie wie jak zaklasyfikowac - po tutejszemu to ges - Cape Barren Goose - a wg polskiego opisu nalezy do kaczkowatych i nazywa sie Kapodziob. Tak czy inaczej wystepuje tylko w Australii i wyglada ciekawie.


Te tutaj wybraly sie z rodzina na wycieczke na druga strone drogi


Udalo nam sie tez zlapac na tym samym zdjeciu i kangura (wallaby) i chyba kanie czarna. Kangur sie w ogole nie przejal ptaszydlem, patrzyl tylko czy my nie podchodzilmy to jego legowiska.



Co moze byc lepszego nad morzem niz polska ciagnaca sie krowka z Solidarnosci? :-)


A na tych wysepkach podobno jest kilka tysiecy fok



Po duzej czesci tych klifow ciagna sie pomost do chodzenia - a to po to zeby nie przeszkadzac pingwinom ktore chodza pod spodem do wody


Pingwinia budka w trawie


Widok z konca pomostu na klify


I jeszcze wiecej pingwinich budek kolo informacji i restauracji


A tak by wygladala foczka jakbysmy ja zobaczyli


Magpie - takie srokopodobe ptaszydlo


A tutaj ludzie sie zaczynaja zbierac na Marsz Pingwinow o zmierzchu (oczywiscie wchodzi sie za oplata)


I jeszcze zamaskowany kapodziob na drodze


Most na wyspe - zatrzymalismy sie na rybe z frytkami na kolacje


Marynowane jajka w miejscu gdzie robili rybe z frytkami - to akurat jest bardzo angielski przysmak


Slonce zaszlo, zrobilo sie zimno, zjedlismy rybe i wrocilismy do domu na herbatke. No, jeszcze byl postoj na kawe na rozgrzanie bo do domu jechalismy prawie dwie godziny z wyspy.


Bonus! :-)
Znalazlam filmik z Parady Pingwinow (umieszczone przez Viator.com) Niestety po angielsku ale pingwinow nie trzeba tlumaczyc :-)




2 komentarze:

USA pisze...

ja zawsze jestem zachwycona wszystkimi zdjeciami. Ciekawie wyglada to ptaszysko troche podobne do gaski ale nie gaska. ,a ta mala sroczko podobna do tych w Brisbone?. Pozdrawiam H

Ela pisze...

tak, to sroka(magpie) taki jak w Brisbane ale tutaj troche sa wieksze i mniej spiewaja. Mamy za to wiecej wrobli na palmach. :-)