Dzis nie robilismy nic.
To znaczy najpierw poszlismy na kawe i ciastko w drodze po czapke Daniela (bo wczoraj go troche przypalilo nad morzem)
Ciasto z rabarbarem
Daniel nagrzewajacy sie kawa
Po kawie poszlismy do sklepu sportowo-kempingowego po czapke z daszkiem a wyszlismy z czapka i patelnia i czajnikiem. Takie rzeczy tylko u nas :-)
Po sklepie poszlimy na druga strone rzeki. Dzis nawet bylo troche wiatru i ta ciekawa instalacja sie ruszala (zaraz za mostem od nas):
A potem poszlismy zobaczyc targ w Docklands.
I wiecej tam nie pojdziemy bo nie bylo nic ale to nic co by nas moglo zainteresowac. Niestety jedzenia nie bylo, warzyw i owocow tez nie. Buuu...
Poszlismy na obiad do chinskiej knajpki na gore miesa z ryzem zaraz kolo tego kola. A potem wrocilismy do domu. I juz, tyle na dzis :-)
2 komentarze:
Patelnia rewelacyjna tylko jakos tej czapki nie bylo widac !!!
czapka sie zalapie na zdjecia w terenie niedlugo pewnie :-)
Na razie czajnik sie super sprawuje a patelnie musimy przepalic gdzies na powietrzu bo strasznie dymi.
Prześlij komentarz