To byl bardzo fajny weekendowy wypad i wiekszosc zdjec zupelnie nie bedzie wygladac jak to czego kazdy sie spodziewa po Sydney.
Naszym przewodnikiem byl Slawek (moj kuzyn) u ktorego sie zatrzymalismy i ktory pokazal nam swoje ulubione miejsca.
Slawek mieszka na poludnie od centrum w czesci zwanej Southerland i to jest ukryty prawie tropikalny raj w Sydney. Dookola tej czesci jesli kilka parkow narodowych a poniewaz pogoda byla super to od nich zaczelismy zwiedzanie.
Tutaj w drodze do wodospadu w parku Heathcote NP.
A tutaj juz czesc wodospadu ktory wchodzi w skaly i wyplywa kilka metrow dalej.
Wymiana rodzinnych wiadomosci :-)
Idziemy z gory wodospadu pod kaskade
A to juz woda spod skaly
A tu znow na gorze na wiszacej skale
Kaskady z daleka
Skok przez strumien
Eukaliptusy z bardzo czerwona zywica
I nawet grzyka znalezlismy ale nie wiemy czy jadalny. Na wszelki wypadek nie dotykalismy.
Ale podobno w innym parku sa rydze i to duzo.
I kolejna skalka w srodku lasu
A tutaj juz zjedziemy do kolejnego parku i innego punktu widokowego
A tutaj juz jestesmy na Wattamolla Beach w Royal National Park
To jest bardzo ciekawe miejsce bo to slodka rzeka ktora wpada do oceanu
A do tego po drodze ma jeszcze wodospad (tutaj ludzie skacza z wodospadu - na zdjeciu wlasnie frunie dziewczyna w niebieskim stroju)
W kolejnej czesci to co wszyscy chca zobaczyc czyli opera :-)
3 komentarze:
Fajne te wodospady można chodzić i pod i nad,,a na tych drzewkach to co kwiaty czy owoce?
Piknie! ale...Taaaak!! Czekamy na ooopeereeee!!! :D :D :D
haha
Arek
Co do drzewek to trudno nam powiedziec - chyba najbardziej szyszki :-) Tylko takie dziwne. U nas tego nie widzielismy.
Prześlij komentarz