środa, 26 marca 2014

Ceremonia parzenia herbaty

Jednym z elementow tej dziwnej wystawy byla tez ceremonia parzenia zielonej herbaty. A to dlatego ze artysta jest Chinczykiem a siedzenie przy herbacie to sposob na odpoczecie i pomyslenie o wystawie.
Ten pokaz jest organizowany dwa razy dziennie a przez reszte czasu jest ustawiony wielki dzbanek z zimna zielona herbata do sprobowania.

Okazalo sie ze kobieta prowadzaca jest Chinka ale urodzona i wychowana w Londynie wiec od razu zdominowalismy czesc przed ceremonia :-) (tzn oczywiscie Daniel rozmawial a ja robilam zdjecia )



Potem zaczelo sie opowiadanie o herbacie i zapachach i i tym co robic z lisciami.
Tutaj pierwsze zalanie liscie i ich "plukanie" - tego nie bedziemy jeszcze pic! Ta woda bedzie uzyta do ogrzania kubeczkow obok.


Niuchanie zaparzonych lisci


A tu juz herbata w kubeczkach odpoczywa przed piciem.
Potem kciuk sie kladzie na gorze a palec wskazujacy na dole i sie obraca calosc jednym szybkim ruchem.


I to wlasnie jest kubeczek to picia


A potem poszlismy probowac zimnej herbaty z tego dzbanka obok. W tej wersji liscie zalewa sie zimna woda wieczorem i rano mamy zimna herbate.
Tu herbatkowe zombie :-)


Ta ceremonia parzenia moze odbiegac od tradycyjnej bo zostala przygotowana na potrzeby wystawy.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No a w świecie to herbatkę kojarzą z anglikami właśnie jeśli chodzi o picie a tu jeszcze większa celebracja ze samym przygotowaniem czy była chociaż dobra? no ale jeszcze jeden plus można ją parzyć bez końca ha ha

Ela pisze...

W tej czesci swiata to bardziej z Chinami wlasnie niz Anglia. I mozna kupic normalna cejlonska herbate Dilmah w sklepach czego sie nie dalo w Anglii!!
A herbata byla nawet calkiem fajna. Na cieplo bardzo delikatna. A na zimno juz dosyc mocna. Tak jakby zaparzyc zielona herbate i zostawic na dlugo do wystygniecia. Moze wykrecic jak ktos nieprzyzywczajony.

USA pisze...

Z ta ceremonia parzenia herbaty ja tez mam wspomnienie ,otoz zielona wcale mnie nie kreci tak jak bym pila zaparzone siano.Ale bedac u turkow tych co kiedys mieszkali umnie zawsze zaparza herbatke I jest przepyszna ale ile to calego ceremonial,jeden czajniczk drugi specjane male szklaneczki swietna nawet dostalam jedna paczuszke do domu ale mnie tak niewychodzi. Ale bedac w Turcji chcielismy kupic jakas herbate ale nie bylo takiej jak mysmy chcieli a poza tym okropnie droga byla. U mnie rodowici tez niepijaja wlsciwie herbaty jakiesswinstwa,mnie zawsze herbatka pasuje.Sa natomiast rozne herbatki juz przyprawine z cytryna I mozna ja latem pic na zimno I jest bardzo dobra ,Pa H

Ela pisze...

Ha my nawet mielismy takie tureckie szklaneczki i turecka herbate w Londynie :-) Tutaj na razie nas jeszcze w strony tureckie nie pociagnelo. Ale roznych herbat mamy pelno chociaz staram sie ograniczac :-)