W koncu udalo nam sie znalezc ruiny statku ktore ostatnio przeoczylismy.
"HMQS Gayundah" - Gayundah - po aborygensku znaczy blyskawica. Statek sluzyl marynarce australijskiej przez prawie 30 lat ale wyszedl z uzycia jeszcze przed 2 wojna swiatowa. Potem ciagal barki ze zwirem po zatoce a potem w latach 50 zostal falochronem i atrakcja turystyczna. I tak sobie sie powoli rozpada.
Kolo statku urzedowaly dzis tez kolorowe papugi
A potem skoczylismy na rybe do portu - zeby nie bylo ze tylko Daniel jest caly czas na zdjeciach to ja tez sie pokaze :-)
A lawka stala zaraz na przeciwko takich ladnych kutrow
Pogoda byla nawet nie najgosza to na horyzoncie sie pojawily Gory Szklarniowe
A po rybce poszlismy na dlugi spacer
I nawet na ladny zachod slonca sie zalapalismy dzisiaj
5 komentarzy:
Co za przepiekne paprocie czy palmy obok ktorych stoisz?. Ten statek to widac ze to juz zupelny szmelc!Ale jak sluzyl tyle lat to nie sie co dziwic, cieplutko a u nas znow Zima sie szykuje juz od poniedzilaku prawie caly tydzien . Pozdrawiam H
U nas taki statek na plaży do rana by się pewnie nie ostal.. ;-))
arek
Szmelc, ale jaki zabytkowy! :-)
Swoja droga tez sie zastanawialem juz kilka razy co by sie w Polsce stalo z niektorymi zabytkami:-) Ale i Polska sie powoli zmienia:)
Daniel , widzę że macie kupe czasu i sie chyba nudzicie :) ... dostałem namiar na twojego bloga od MacGyver-a .. pozdrawiam Milus
Ale fajne zaskoczenie! :-) Fajnie Cie tu "zobaczyc":-)
Akurat czasu to nijak nie mamy, za duzo rzeczy do nauki i to szybko... ale jak sie patrzy tylko na zdjecia z czasu kiedy mielismy troche wolnego to rzeczywiscie moze sie tak wydawac:-)
Prześlij komentarz