sobota, 14 sierpnia 2010

dokonania tygodnia w moim wykonaniu

Podsumowanie mojego tygodnia:

- udalo mi sie prawie eksplodowac mikrofalowke po tym jak ja wlaczylam po myciu cala mokra w srodku celem wysuszenia (bylo kolo 23 wiec mozg sie juz dawno wylaczyl) ale za to udalo mi sie wywolac kilka efektownych piorunow w srodku. Niestety na drugi dzien wspomniane pudlo dzialalo jak trzeba a juz sie cieszylam ze sie pozbede 50 kg zelastwa z domu ktore zawala pol kuchni tylko po to zeby podgrzac herbate czasem.

- zablokowalam wozek w supermarkecie wczoraj bo oczywiscie kto by czytal ostrzezenia ze za ta srebrna linia za ktora wlasnie sie znajduje wozek sie zablokuje i nie pojedzie. Mily pan popatrzyl, odblokowal i nawet nie skomentowal :-)

- w pracy udalo mi sie zalac pol wykladziny przy windzie - jak co dzien rano szlam sobie nieprzytomna z kolejna goraca herbata do biurka a tu nagle jak mi jakis czlowiek z bocznych drzwi nie wyskoczy - na szczescie sama polalam sie tylko troche co i tak jest niezywkle na moje umiejetnosci

i tak oto przezylam kolejny tydzien bez wiekszych uszczerbkow na zdrowiu i nawet nie mam nowych siniakow bo sprzety domowe przestaly mnie atakowac. Pewnie zbieraja sily a cos bardziej zmasowanego.

Brak komentarzy: