czyli w tym roku obchody ostatniej dwudziestki zaczelam wczesniej i to w niecodzienny sposob. W prezencie od Daniela dostalam nauke jazdy na nartach na sztucznym stoku w okolicach Londynu ( a dokladniej Milton Keynes). Caly "stok" to 150 metrow betonu, nasniezone, w wielkiej hali supermarketowej (sa sklepy sportowe, restauracje i kino do tego) ale dla poczatkujacych zupelnie wystarczy.
Dzis spedzilismy 3 godziny na pierwszych zajeciach a za tydzien wybieramy sie na koleje lekcje.
Daniel brylowal na stoku czarujac panie instruktorki :-) A trzeci instruktor okazal sie Polakiem z Lodzi :-)
bardzo fajnie bylo! A czas minal blyskawicznie!
Ogolny poglad na caly stok, ale my jedzilismy dzis na "oslej laczce" po prawej
bardzo skupiona mina - staram sie zeby mi sie nogi nie rozjechaly :-)
Daniel probowal rozjechac fotografa - z usmiechem na twarzy :
Nie ma to jak kawa po kilku godzinach na sniegu i przed droga do domu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz