sobota, 17 lipca 2010

Moja Zona wieczorem...

Ela:
- Poszlabym gdzies...
Ja:
- Ale za godzine bedzie ciemno.
Ela:
- Ale poruszalabym sie... przeszlabym sie na spacer... cos bym zrobila...
Po chwili zastanowienia wykrzyknela triumfalnie:
- WIEM! Umyje okna!

Jak jej nie kochac... ;-)
A zaraz zaproponuje spacer...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

podoba mi sie zdanie "cos bym zrobila". Tak to jest, kiedy w sumie sie nie wie co by sie chcialo, ale odczuwa sie upierdliwy imperatyw;)

Izja

Biet pisze...

No wlasnie to takie wewnetrzne odczucie ze mnie energia rozpiera ale okna wciaz czekaja ;-) moze jutro sie na nie skusze. W koncu poszlismy wtedy na spacer.

Biet pisze...

Ha i zamiast okien wzielam sie za gotowanie - nadziewane duszone papryki i klopsiki w sosie pomidowym za jednym zamachem. TO skoro dzis nie pada to moze dzis machne okna :)

Anonimowy pisze...

papryczki nadziewane, mrau:) Energię skumuluuj moze jakos i zachowaj na zime?;)

Izja

Biet pisze...

to jak tylko wymysle jak to zrobic to bardzo chetnie zostawie cos na zime. A dzis pokropil deszczyk i mi sie odechcialo juz.
Ale zdazylam jeszcze pomaranczowe ptasie mleczko zrobic :-)