sobota, 24 lipca 2010

Czerwony rumak dziala! (od tygodnia)

W zeszla sobote udalo sie nam uruchomic rumaka wiec od razu postanowilismy sie gdzies przejechac skoro juz dziala. Mial byc wyjazd na pagorki na poludniu ale jak to zwykle w Londynie w weekend wszystkie drogi wyjazdowe w sensowne miejsca poblokowane. Po polgodzinnym staniu w korku na zjazd(!) na autostrade - obwodnice (slynne M25) dalismy sobie spokoj i pojechalismy jedyna czynna droga ktora to doprowadzila nas bardzo na wschod w nasze znajome okolice nad morzem (ilosc pagorkow = 0). I w ten sposob w zamiast pagorkow byl spacer brzegiem morza (tym razem byla woda bo byl przyplyw).
Gdyby ktos sie zastanwial dlaczego ze wschodniego Londynu na poludniowy zachod probujemy jechac autostrada dookola Londynu zamiast przez srodek miasta - to po 8 rano a przed 2 w nocy (w weekend) nie ma sensu wjezdzac do miasta bo sie nie da przejchac. Lepiej nadrobic prawie 100km dookola bo jest szybciej i jest dobra kawa po drodze przy autostradzie.

W nidziele juz nam sie odechcialo eksperymentow i siedzielismy w domu.

W poniedzialek Daniel postanowil wpasc pod kosiarke i pozbyc sie wiekszosci wlosow wiec o 22.00 zabralismy sie za proceder zrobienia z niego znow czlowieka. O 22.03 maszynka odmowila wspolpracy wycinajac piekny pasek z tylu glowy. (akurat roznica miedzy 1mm a 7mm jest widoczna niestety) O 22.15 juz bylam w sklepie. Daniel postanowil o tak poznej godznie popilnowac auta na parkingu. Kilka minut pozniej wyszlam z chinska maszynka za 4 funty (hurra wyprzedaze!). Dobrze ze sa calodobowe* markety w okolicy :-) (* -calodobowe oznacza od poniedzialku do piatku ale nie weekend, nawet jak pisze "24h - 7 dni w tygodniu" to nalezy przeczytac maly druczek) O 23 sasiedzi sie jeszcze nie skarzyli na roznoszace sie niskie buczenie po bloku wiec udalo na sie dokonczyc ciachanie.
Wniosek - nie nalezy sie ciac w niedziele bo wtedy markety sa tylko do 17 otwarte i bylby klopot. Reszta tygodnia jest dobra na eksperymenty. Bo nawet jak sie cos spapra w sobote wieczorem to w niedziele da sie cos jeszcze kupic.
Nowa maszynka posiada jeszcze funkcje masazu rak osoby trzymajacej maszynke ale pewnie w chinach to takie oczywiste ze nic nie napisali na opakowaniu. Co prawda potem sie lapki przez chwile trzesa ale na pewno ma to wiele zalet zdrowotnych a igiel nie trzeba.
Reszta tygodnia juz byla bez sensacji.

A teraz jest sobota rano i wg prognozy pogody na BBC mialo padac juz od czwartku a tutaj slonce, jak zwykle od 3 tygodni, zaskoczylo Anglikow i dalej swieci. To moze dzis sprobujemy sie gdzies wybrac. Zaraz jak tylko Daniel sie rozlaczy z pracy i wypiora sie reczniki...

Hmm nie pamietam kiedy jadlam ostanio sniadanie przed 9 w sobote...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ciekawa jestem, jakby mu było z takim paskiem;)

Izja

Biet pisze...

ja to jak - twarzowo :-)))