w ostatniej notatce bylo o wigilijnych rybkach a tu juz wiosna :-) przynajmniej w Anglii.
Pogoda tak na oko wskazuje na kwiecien: deszcz - slonce - deszcz - wiatr non stop.
I wszystko zaczyna kwitnac.
Jakos nam to pisanie nie wychdzi za bardzo ostatnio, a wszystko przez cudowna Northern Line, ktora dojezdzamy do pracy. Wieczorem jestesmy zdolni tylko do tego zeby trafic do lazienki i sie nie zabic o rame od lozka.
Ale dzis sobota i nareszcie nie przypominamy zombi.
//
Wlasnie wylalam pol herbaty na klawiature, ale na szczecie jeszcze dziala :-)
//
Z ostatnich wiadomosci:
Ostatnio w mieszkaniu pojawila sie prawdziwa mysz. Przywedrowala z budynku obok, ktory toczy walke z myszami od jakiegos czasu. Chyba zwiedzala nowe mieszkania, bo wyszla pokrecila sie chwilke i zniknela.
Wizyta myszki zaowocowala kupnem prze Daniela lapek na myszy i obstawieniem calej kuchni. Ale sa to fajne lapki, ktore zamykaja w sobie zywa myszke i jej krzywdy nie robia. Jak na razie mysz zrezygnowala z odwiedzin, a moze pozarl ja kot sasiadow z dolu, ale tego sie pewnie nie dowiemy...
Daniel przestal tez chodzic do kuchni w nocy. (ale to pewnie dlatego ze nie ma nic slodkiego do jedzenia w domu i nie bedzie. :-)))))))
Moze cos kolejnego napisze jutro ...
2 komentarze:
Humanitarna pułapka :) U nas takich chyba nie robia.
hehe, biedny braciszku pozbawiony przez niecne zwierze dostepu do pozywienia, jak ja Ci wspolczuje;)
Prześlij komentarz