niedziela, 7 stycznia 2007

Sobota

Od rana, a moze nawet od nocy, pada z roznym natezeniem - z rowerkow nici. Siedzimy w domu i robimy to na co w ciagu tygodnia nie mamy zazwyczaj sily: porzadki, wielkie pranie a w miedzyczasie mordujemy kosmitow i sluchamy "Antyradia" z Katowic.

W domu zalegla sie nam tez "MYSZA". "Mysza" ma 1.80 m wzrostu i szara pizamke w ciapki. Pojawia sie w srodku nocy, myszkuje po kuchni i wraca do lozeczka przezuwajac rozne slodkosci i znika. To jeszcze da sie zniesc. Ale dzisiaj "Mysza" przesadzila i zniknela pozostawiajac po sobie nadgryzione ciasteczko, ktore dziwnym trafem znalazlo sie rano dosyc splaszczone pod poduszka Daniela(pomijam okruszki wszedzie...). Jakos dziwnie dzialaja ciasteczka figowe na "Mysza" :-))
Oczywiscie Daniel wypiera sie wszelkich zwiazkow z "Mysza" i sledztwo utknelo w martwym punkcie.

Moze pomoze kot sasiadow?


Brak komentarzy: