Zdrowiejemy... powoli.
W swieta planowalismy: pojezdzic na rowerach, wybrac sie pochodzic po pagorkach wokol Guildford, nadrobic zaleglosci w odpisywaniu, schudnac.
Zamiast tego: kaszlelismy, kichalismy, przejadalismy sie, spalismy po 10 godzin i budzilismy sie zmeczeni. Naszej wagi nie skomentuje.
A teraz kiedy dochodzimy do siebie i czujemy sie juz niezle, czas wolny zbliza sie do konca. C'est la vie.
No to przynajmniej cokolwiek napisalem na bloga :-)
1 komentarz:
Hej Grat:) Hej Biet:) Mam nadzieję, że jesteście już całkiem zdrowi oboje. Dzięki za świąteczną kartkę. Piszcie dalej i z fotkami!
Pzdr.
Prześlij komentarz