niedziela, 12 października 2014

Rowery!

Kupilismy w koncu rowery. Po odwiedzeniu kilku sklepow, zmarnowaniu soboty i polowy niedzieli w koncu mamy to co chcielismy. Zeszloroczny model z kolami 26 cali i do tego w przecenie bo sie juz pojawila nowa seria na 2015. Te same rowery(ta sama seria) tyle ze moj niebieski a Daniela czarny.
 Przed poludniem ja pojechalam odebrac moj rower, Daniel pojechal kupic swoj a potem sie spotkalismy na stacji kolejowej i pojechalismy przetestowac rowery w przyjemnym miejscu.
Bo w centrum i na najblizszej plazy byl dzis maraton i pelno ludzi sie krecilo.

To nasza dzisiejsza trasa - jakies 12km od jednej stacji do drugiej - caly czas po sciezce rowerowej ale dzielonej z pieszymi. Poza dwoma miejscami z plaza i ceprostrada bylo bardzo fajnie i pewnie powtorzymy nie raz.


Dzis mialo byc 28 stopni - w centrum pewnie bylo a nad morzem tak kolo 25 a potem 20 jak sie chmury zaczely czyli perfekcyjnie. (Jutro ma byc 15!!)



Melbourne na horyzoncie




*Uaktualnienie*
Po pytaniu w komentarzach i sprawdzeniu co to - okazalo sie ze ta konstrukcja to pamiatka ze w tym miejscu byl kiedys teren wyscigow konnych a teraz zamienili calosc w rezerwat i dlatego ten ptaszek na grzbiecie konia.











A to stacja powrotna - ostatnia na tej linii - to niebieskie na koncu to morze. 



A wycieczke zakonaczylismy na glownej stacji w Melbourne (Southern Cross Station) w sklepie z dziwnymi cukierkami kupujac amerykanskie Twinkies i Mentosy o smaku cynamonowym - tak jakos z amerykanska nas wzielo. Pewnie po wczorajszej rozmowie z ciocia :-)


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ta plaża jest super chcę ją przenieś do Mielna - a co ten znak oznacza jakiś mustang z krukiem czy co ? - sk

Ela pisze...

Plaza to jak w mielnie jesli chodzi o ilosc ludzi - tylko jakos to sie na zdjeciu stracilo. W sumie to byla pora lunch i drugie tyle bylo po drugiej stronie ulicy w sklepie z ryba i frytkami.
Sprawdzilam co to za pomnik z tym koniem i sie okazalo ze ten teren to dawny teren wyscigoe konnych. Ha kto by pomyslal! A teraz to rezerwat ptakow dlatego to ptaszydlo na koniu. Zaraz dodam informacje nad zdjeciem tez.

Anonimowy pisze...

Tak Cały dzień jeździć rowerem żeby mieć powód do zjedzenia cukierków :

adam

Ela pisze...

TO nie do konca tak :-) Ale robimy postepy - cukierki mamy do tej pory i pewnie bedziemy miec do konca miesiaca. Chwilowo panuje u nas embargo na zakup slodkiego do domu. Jedyne slodkie co zostalo (poza cukierkami z niedzieli) to resztka miodu na dnie sloika a ze Daniel miodu nie je to sobie lezy :-)