czwartek, 14 sierpnia 2014

Wyprawa do kanionu

Ktory byl wieeelki :-) Normalnie chyba cale 50m wysokosci mialy te sciany :-)
A na serio to bardzo fajne miejsce  - Werribee Gorge State Park - malutki rezerwat ktory jest tylko parkiem stanowym. Jest niecala godzine drogi od nas i jak na swoj rozmiar to dostarcza sporo frajdy.
To miala byc wyprawa na chwilke, tak zeby sie przejsc jakies 2-3 km w ladnym miejscu ale koniec koncow zrobila sie pelna 10km petla. I wcale nie zalujemy bo sie bardzo oplacilo przejsc do konca. Ale o tym dlaczego bedzie ponizej w zdjeciach :-)


Przy parkingu kwitly eukaliptusy(jedna z wielu odmian) i wszystko pachnialo anyzkiem


Droga przez busz

Strumyk i poczatek kanionu - w strumyku mozna podobno czasem spotkac dziobaka ale nam sie nie udalo tym razem


Droga ciagnie sie wzdluz akweduktu ktory jak wybudowali w koncu to prawie stal sie bezprawny bo cala dolinke przeksztalcili w rezerwat (widok w tyl dolinki)


Widok w przod doliny

To zakret rzeki i przejscie po skale - do tej pory nie wiem czy te linki bardziej utrudnialy czy pomagaly



 Na kolejnym zakrecie byla plaza ktora latem moze byc bardzo fajnym miejscem na ochlode (nie ma meduz ani krokodyli!!)


I kolejne przejscie po skalce


 A potem nasze drogi z rzeka sie rozeszly i  zakrecilismy w strone parkingu ale za to gora dolinki


Znow przez busz


A z gory widoki juz byly calkiem fajne


Nasza rzeczka i plaza na zakrecie z gory


I poczatek dolinki i pofalowana rzeka (idzie sie caly czas wzdluz rzeki)


A jak sie wyjdzie na sama gore to juz tak imponujaco nie wyglada - jak ktos jedzie droga to widzi tylko plaskie pola i nic wiecej! (No czasem jakies wieksze gorki sie na horyzoncie przebijaja)  A tu sie takie skarby kryja zaraz obok.



A dla tego widoku sie oplacilo isc 10 km - oplaciloby sie isc nawet 30!
Jak sie ktos zastanawia o co chodzi to o ta szara kulke posrodku na drzewie


Prosze Panstwa oto nasz pierwszy dziki koala:


Jak podeszlismy do drzewa to sie obudzil i wyraznie nas obserwowal. Pomimo tego ze spotkalismy sporo osob na tej trasie to widocznie bylismy pierwsi ktorzy go zobaczyli tego dni.




Zaniepokoil sie jak stalismy i robilismy zdjecia zaraz pod pniem i sie postanowil przeniesc na wyzsza galaz, tak na wszelki wypadek.


 

Z nowej pozycji wciaz nas obserwowal ale postanowil zignorowac w koncu


 Ziewnal i poszedl spac :-)



 My sie w koncu oderwalismy od drzewa i pozwolilismy mu wrocic do spania

Po drodze z najwyzszego chyba punktu bylo nawet widac Melbourne



 Zeby nie bylo ze nie mamy zdjec razem - mamy!


I na parking i do domu :-)


5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Calusne misie :) A kanion fajny,taki troche "amerykanski"

Izja

Anonimowy pisze...

że tak powiem.. LUBIĘ! wszystkie LUBIĘ!! :D
A zima to na całego.. ;-)

Pozdrowienia!
Arek

USA pisze...

Widoki sa piekne jak za kazdym razem nie wiem skad sie biora te zdjecia ale sa imponujace jak zawsze zreszta. Mimo wszystko wole Daniela w kapeluszu slonecznym niz w czapce zimowej.Ale jak na zime to wiele roslin tez kwitnie tak??. Nie widac bylo zadnych ludzi ciekawe kto Wam zrobil to wspolne zdjecie.. Pozdrawiam bardzo serdecznie H

Ela pisze...

Cieszymy sie ze zdjecia sie podobaja. Postaramy sie o kolejne z misiem :-)
Zimne sie docenia jak sie wylaczy ogrzewanie na noc i w domu sie robi 10 stopni rano :-)
A co do roslinek to tutejsze sa przyzwyczajone to sobie kwitna jak im sie podoba a te przywleczone z Europy zimuja i sa bez lisci. Ale jak sie idzie ulica to mozna zglupiec czasem.
Zdjecia robil aparat na samowyzwalaczu. Ludzi troche bylo ale wszyscy w ruchu to i nie pytalismy.

Houratious Albert pisze...

Nice one guys :)