wtorek, 19 sierpnia 2014

Nieoczekiwany koniec wyprawy po paczki (znane tutaj jako ponchki)!

Znalezlismy pierkanio-ciastkarnie kilka kilometrow od nas i do tego nad morzem ktora sie specjalizuje w europejskich wyrobach i jakze by inaczej nazywa sie "Europa". Maja glownie polskie ciasta (serniki z normalnego sera a nie slone paskudztwa!)  ale tez troche wloskich i greckich ciast i ciasteczek. No i przede wszystkich paczki z dzemem. Co prawda z powidlami sliwkowymi ale sie nie bedziemy klocic o szczegoly :-)

W niedziele wieczor wybralismy sie po paczki wlasnie zeby sobie podniesc poziom cukru. Ja dostalam specjalne pozwolenie bo oddawalam krew w piatek a Daniel bo dzielnie sie trzymal jak na mnie patrzyl i robil mi zdjecia na fotelu :-)



Jak doszlismy do sklepu to paczki jeszcze byly ale mnie zafascynowal sernik i na serniku stanelo. Daniel wybral szarlotke ale moj sernik byl lepszy.  A paczki kupilismy do domu.



A potem poszlismy na plaze na zachod slonca bo nareszcie mozemy podziwiac zachody nad morzem. Wialo straszliwie! I bylo zimno do tego.  I wielka chmura po prawej.


Ale jak widac niektorym to nie przeszkadzalo plywac w morzu (zakladam ze i woda i powietrze mialo jakies 10 stopni)



A potem poszlismy na to molo ktore widac na zdjeciach wyzej i sie zaskoczylismy bardzo!
Bo sie okazalo ze na koncu mola jest usypany wal ktory chroni lodki zacumowane obok a w tym wale mieszkaja sobie PINGWINY!!!
Jakims dziwnym trafem nie doczytalismy o tym wczesniej i to bylo zaskoczenie roku chyba! Bo to ze sa pingwiny w okolicy to wiedzielismy ale mysleleismy ze sa daleko po drugiej stronie zatoki a nie prawie w centrum miasta (dzielnica St Kilda)
Te pingwiny to najmniejsze z pingwinow i do tego czule na swiatlo wiec wychodza na zer w nocy a dzien przesypiaja miedzy kamieniami. I podobno jest ich w tym miejscu kolo tysiaca!
Zdjecia moga byc ciemne bo nie wolno uzywac lampy bo mozna im oczy uszkodzic.




 Pan i wladcanadzoruje swoje miasto

 

 
Tutaj jest pingwin miedzy jedna grupa ludzi a druga- bedzie widac jak sie kliknie zdjecie i powiekszy


A potem wrocilismy do domu z paczkami bo w tramwaju nam sie przypomnialo ze wciaz je mam.
Ale jakos tym razem pingwiny przebily poslkie paczki :-)



Brak komentarzy: