W srode wybralismy sie na nocny targ. To taka zimowa imprezownia z muzyka, jedzeniem i drobiazgami do kupienia. Odbywa sie co srode do konca sierpnia.
W dzien jest tu potezne targowisko (Victoria Market) ze wszystkim. Sa osobne sekcje na miesa, nabial, ryby, warzywa i inne roznosci. Ale o tym pewnie bedzie kiedys jak sie tam w dzien wybierzemy. Na razie troche zdjec nocnych.
To cos to nie wiem co bylo ale bylo artystyczne. I jezdzilo caly czas pomiedzy ludzmi.
Tu sie robia buleczki albo pierozki na parze
Ciche disco czyli mozna bylo ubrac sluchawki i dolaczyc do grupy ludzi podrygujacych do tej samej muzyki. Fajny pomysl bo nie przeszkadza reszcie.
Zupy podawane w chlebie
I cala gora chleba na zupy
Poniewaz hala byla potezna to ludzie mieli dosyc miejsca by siedziec i na ziemi i na lawkach i gdzie kto chcial
Miesko, duzo mieska
Sycylijskie rurki i grilowane miesko
I wachlowane szaszlyki
Muzyka na zywo
Wyciskacz do czciny cukrowej (powstaje sok ktory smakuje jak woda z duza iloscia cukru)
Sycylijski gril czyli to co nas najbardziej zainteresowalo tym razem
Ale dla pewnosci poogladalismy jeszcze konkurencje obok - rozne zupy i potrawki
I niemieckie precle (a do tego albo zupa albo kielbaska z kapusta)
Ale w koncu wrocilismy do Sycylijskiego grila - Daniel nie wygladal na przekonanego do osmiorniczek
Ale mi nozki nie przeszkadzaly wcale! Bylo pyszne!
A potem zainteresowal nas creme brulee ktory byl przypalany na swiezo
Dzieki temu skorupka wciaz byla chrupiaca i sie lamala a nie rozpackiwala
Jak widac wyciagnelismy ubrania z Londynu ktore nie byly uzywane przez ponad rok ale w koncu sie przydaly
A potem poszlismy na tramwaj - tak wygladada mokre Melbourne zima
Blisko naszego przystanku jest plac zabaw i sobie nie podarowalismy nocnych hustawek :-)
A to nasz przekombinowany mostek z barierkami, schodkami i zakretami i nasz bydynwek w tle
1 komentarz:
No wlasnie poznalam angielski plaszczyk :) Fajne sa takie miejsca, tygiel kulturowy, ale taki na luzie.
Izja
Prześlij komentarz