środa, 3 grudnia 2014

12 Apostolow i reszta Wielkiej Drogi Oceanicznej


Weekend spedzilismy wyjazdowo tym razem - pojechalismy dokonczyc zwiedzanie Wielkiej/Wspanialej Drogi Oceanicznej (Great Ocean Road)

Poczatek byl taki jak ostatnio - ocean i zatoczki - chociaz tym razem woda miala ladniejszy kolor




Zrobilismy dwa postoje na spacer w paprociach drzewiastych - dwie polgodzinne petle przez zimny las deszczowy




A potem zaczely sie te widoki po ktore tu wszyscy sciagaja czyli skalki na plazy


A to zejscie po klifie na plaze ze skalka



12 Apostolow czyli najslynniejsza czesc Australii
Co prawda zostalo ich chyba juz tylko 5 bo reszta sie zawalila ale widok i tak fajny




A to kawalek dalej - ukryta zatoczka w klifach


A wieczorem dojechalismy do Port Campbell na nocleg - poszlismy na latwizne tym razem bo zamiast rozkladac namiot to wynajelismy gotowa mini kabine na polu kempingowym. A wieczorem poszlismy na pizze ale postanowilimy ulepszyc widoki do kolacji i wyszla pizza na wynos przy plazy :-)


Zaraz obok lawczki gdzie zjedlismy pizze byl pomost gdzie ludzi lowili w nocy - to pierwsza zlowiona ryba plaszczka


Kolejnego dnia czyli w niedziele pojechalismy dalej ogladac skalki - tutaj luk ktory sie jeszcze nie zawalil


A to skalka zwana London Bridge czyli Most Londynski


Schody oparte na luku skalnym i prowadza do tej dziury po lewej




Falej rozbijajace sie o skalki


I jeszcze inne skalki - to czesc Zatoki Wysepek


Droga przy skalkach byla dosyc plaska  - jakby sie popatrzylo w prawo to kilka metrow i jest koniec klifu i skalki w oceanie


Jaskinia w klifie zalewana falami


Jako ze jechalismy jeszcze raz kolo 12 Apostolow to wpadlismy na poludniowa herbate - nikt nie mial tak fajnie jak my :-)


A potem postoj w lesie na godzinna petelke i wodospad w paprociach - Triplet Falls - w bardzo wolnym tlumaczeniu Trojaczkowe wodospady  bo powinny byc trzy czesci ale podobno to widac tylko po duzyc opadach deszczu - tutaj tylko jedna czesc


A to pozostalosci po wycinkach drzew - mini pociag ktory ciagnely konie


A potem wskoczylismy na autostrade i do domu :-)
To czas zaczac planowac kolejny wyjazd.

Brak komentarzy: