Tak jak w Brazylii orzechy brazilijskie sa po prostu orzechami tak i tutaj orzechy w domysle oznaczaja orzechy makadamia.
Moje sprytne oko wypatrzylo ostatnio na targu woreczki z kulkami, ktory wygladal zachecajaco wiec zakupilam bo i tani byl.
Tak jak podejrzewalam w srodku kryly sie orzeszki makadamia ktore w Londynie kupowalismy w mieszance z suszonymi zurawinami.
Jak sie potem okazalo sa to orzechy o najtwardszej skorupce na swiecie i zwykly dziadek do orzechow nie da rady. (Co wyjasnia pewnie brak tego narzedzia w sklepach jak szukalam)
W domu byl mlotek to go uzylismy i skorupka pekla dopiero po ktoryms z kolei walnieciu i to z wieksza sila. Udalo nam sie tez nie zrobic miazgi z calego orzeszka wiec cokowliek bylismy w stanie sprobowac.
Nieprazone i niesolone orzeszki smakuja podobnie to mlodych orzechow laskowych.
A cena w sklepie za kilogram nieluskanych orzechow (o ile da sie znalezc) moze byc nawet o 80% nizsza niz luskanych.
Wynika to z tego ze wlasnie bardzo trudno sie dostac do srodka w taki sposob zeby nie rozgniesc zawartosci.
Mysle ze nam ten woreczek wystrarczy na dlugo bo nie wiem czy sasiedzi wytrzymaja codzienne walenie mlotkiem :-)
2 komentarze:
Proponuję Ela zakupić takie małe imadełko raz przykręcisz i już albo orzech albo imadło jak będzie chińskiej produkcji ,mama
no wlasnie tez o tym myslalam. Tylko drogie sa troche tutaj... Ale moze gdzies uda mi sie wypatrzyc jakas chinszczyzne wlasnie.
:-)
Prześlij komentarz