Tak, bylo nam potrzeba tej przerwy.
No i skonczylo sie tak, ze snulismy sie po domu nieprzytomni przez caly dzien - z przerwa na snucie sie nieprzytomnie poza domem na chwile.
Patrzylismy na prognoze pogody rano - zapowiadaja opady deszczu w Lake District, gdzie chcielismy jechac. To moze Szkocja? Nie... pada jeszcze bardziej. To moze Walia? Eeee... tez pada.
To moze po poludniu prognoza pogody sie poprawi?
Po poludniu zaczeto ostrzegac przed mozliwoscia lokalnych powodzi.
Z pustego i Salomon nie naleje, wiec do wieczora zastanawialismy sie co zrobic. W koncu zaczelismy patrzec na prognoze pogody dla calej Europy i wyszlo na to ze najblizsze miejsce gdzie nie zapowiadaja deszczu to poludniowa Francja.
No to kolo polnocy kupilismy bilety na prom, zarezerwowalismy miejsce w tanim hotelu i pojechalismy do Albertville. Dopiero na miejscu uswiadomilo nam sie ze tam byla jakas olimpiada zimowa. Ale z naszego punktu widzenia to przede wszystkim dookola byly jakies gory i byl jakis tani hotel.
Ale w ogole okazalo sie ze na miejscu nie jest zle.
I nie padal deszcz... z wyjatkiem pierwszego wieczoru:-)
Przynajmniej miejsce do zastanowiania sie bylo niezle. W zasadzie przemyslowe miasto, ale uliczki w centrum byly calkiem ladne. I na pewno nie wygladaly jak Anglia:-) |
Droga okazala sie ladna, chociaz nieco podmokla... i nie wszedzie byla tak dobrze przygotowana jak w tym miejscu. |
Droga miala swoje zalety... na przyklad duzo smacznych czerwonych zalet przez ktore przystanelismy na dobre kilka minut po drodze nawet pomimo tego ze juz sie sciemnialo |
Droga miala tez nieco wad... Na Slowacji nie wpuszczono by nas do zadnego autobusu. |
I tak skonczyl sie dzien pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz