Zalegle bo mialo byc tydzien temu przed kinem ale za pozno sie pozbieralismy.
Ale na swietowanie dobrych wiadomosci tez moze byc :-)
Poszlismy na amerykanskie sniadanie z grubymi nalesnikami na maslance i syropem klonowym. I jeszcze boczek i jajka do pelni szczescia. I kawa. :-)
Przeszlismy tez przez Covent Garden i Trafalgar Square i Downing Street a potem pojechalismy na zakupy do Canary Wharf.
Od sniadania minelo juz 6 godzin a ja wciaz nie mam miejsca na nic!
Choinka na Covent Garden
Szczesliwy Mis:
Moje nalesniki z jagodami i syropem klonowym
Porcja Daniela (plus dostal czesc mojej porcji :-) )
A tak wyglada usmiechniety Daniel!!!
A z drugiej strony Covent Garden pojawil sie renifer:
Widok na Galerie Narodowa w deszczu
A tu sie ktos zatroszczyl o konia niedaleko Downing Street (Mieszkania Premiera)
1 komentarz:
A jakie dobre bylo to sniadanie... ;-)
Prześlij komentarz