Jako ze dlugi weekend w UK to zaczely sie remonty na kolei i pokrzyzowali nam plany nieco.
Zamiast na herbatke do parku w Sevenoaks pojechalismy na kawe do Richmond :-)
W wewnetrznym ogrodzie Izabeli dopiero roslinki sie ruszyly i jeszcze malo co kwitnie ale za 2-3 tygondie bedzie powodz kwiatkow (o ile sie ociepli bo na razie znow wszystko zahibernowalo w pol drogi)
W koncu po kilku miesiacach polowan udalo nam sie natrafic i dzieciola zielonego ktory glownie zywi sie mrowkami, dlatego czesciej siedzi na ziemi niz na drzewach; no i do tego plochliwy potwornie. Ten widocznie byl glodniejszy niz przestraszony:
Prawie lewitujaca bernikla
maly kaczek albo gesiek
A wieczorem sie zrobilo bardzo jesiennie i bardzo jeleniowo :
1 komentarz:
Te zwierzatka sa fajne. A tutaj dzis -4...
Izja
Prześlij komentarz