Ostatni tydzien spedzilam z bardzo upartym stworzeniem. Pokochalo mnie wielka miloscia i za nic nie chcialo opuscic. Na szczescie zazdrosny maz donosil mi aspirynke i inne specyfiki i teraz juz mi o wiele lepiej.
A tak wyglada wirus grypy - wersja pluszowa pogladowa:
(strasznie mi sie pomysl na pluszowe zarazki podoba - wiecej tutaj)
poniedziałek, 16 lutego 2009
wtorek, 3 lutego 2009
poniedzialek
Jak sie zbudzilismy okazalo sie ze mamy najwieksza zime w Londynie od 18 lat i nic, kompletnie nic nie jezdzi. Wiec pracowalismy z domu a w miedzyczasie zbudowalismy balwanka na balkonie - wiekszego(zdjecia gdzies ponizej) bo malego zasypalo na barierce kompletnie.
ta piramidka na barierce byla mini-balwankiem wieczorem :-)
Popoludniowy spacer czyli plusy pracy z domu ;-)
ta piramidka na barierce byla mini-balwankiem wieczorem :-)
Popoludniowy spacer czyli plusy pracy z domu ;-)
niedziela - poczatek sniegu
Sobota - Targ przy stacji London Bridge
glowny budynek targu
hamburgery i kielbaski z jeleniny (sarniny? jakkolwiek zwal)
grzane wino, pyszne
swiezy parmezan - pyszny w salatkach
serek plesnowy - nie wiem jak smakuje ale ladnie wygladal
dziczyzna wszelaka
swieze ostrygi na miejscu
Na ten targ warto sie wybrac od czasu do czasu zeby zjesc cos ciekawego bo ceny warzyw, owocow, miesa i wszelakich dobroci sa dosyc zabojcze. Na normalne zakupy jednak bedziemy jezdzic na nasz turecko - karaibski targ, nie tak ciekawy ale o wiele tanszy.
hamburgery i kielbaski z jeleniny (sarniny? jakkolwiek zwal)
grzane wino, pyszne
swiezy parmezan - pyszny w salatkach
serek plesnowy - nie wiem jak smakuje ale ladnie wygladal
dziczyzna wszelaka
swieze ostrygi na miejscu
Na ten targ warto sie wybrac od czasu do czasu zeby zjesc cos ciekawego bo ceny warzyw, owocow, miesa i wszelakich dobroci sa dosyc zabojcze. Na normalne zakupy jednak bedziemy jezdzic na nasz turecko - karaibski targ, nie tak ciekawy ale o wiele tanszy.