Dzisiaj odszedl.
Byl z nami od roku, ale wydawalo sie ze to cale wieki.
Sluzyl nam wiernie, choc mial swoj charakter i potrafil sie zbuntowac.
Szybki. Mocny. Niebieski. :-)
Dzisiaj ze lza w oku sprzedalismy naszego Renault Scenic 2.0 automatic... teraz czas pooszczedzac, a za jakis czas... nadejdzie... ale o tym pozniej... ;-)
sobota, 29 marca 2008
poniedziałek, 24 marca 2008
niedziela, 16 marca 2008
Sobotni targ
środa, 12 marca 2008
Walia
środa, 5 marca 2008
Snieg! u nas na dodatek.
Co prawda zapowiadali w prognozach ze spadnie u nas snieg ale wogole w to nie wierzylam.
A jednak.
Dzis przez minute padal snieg z deszczem. Widzialam naocznie przez szybe samochodu i na czapce Daniela.
Odowluje to co mowilam o bezsensownych prognozach. :-)
A jednak.
Dzis przez minute padal snieg z deszczem. Widzialam naocznie przez szybe samochodu i na czapce Daniela.
Odowluje to co mowilam o bezsensownych prognozach. :-)
poniedziałek, 3 marca 2008
Rowerkowa niedziela
sobota, 1 marca 2008
wieje
Pozna noca sie zaczelo i do teraz nie ma zamiaru sie uciszyc.Wiatr nam wpada przez wywietrzniki w oknach swiszczac coraz bardziej.
Ciekawe czy to to samo co mialo do polski dojsc?
A tu piosenka z dedykacja dla wszystkich ktorym sie drzewa za oknem wyginaja.
Ciekawe czy to to samo co mialo do polski dojsc?
A tu piosenka z dedykacja dla wszystkich ktorym sie drzewa za oknem wyginaja.
No i puscic Zone sama do sklepu
Dzisiaj, jak to w malzenstwie bywa, podzielilismy sie sprawiedliwie obowiazkami rodzinnymi.
Ukochana Zona poszla do sklepu zajac sie naszymi zakupami, ja poszedlem do dentysty zajac sie naszymi zebami:-)
Wychodze z miejsca kazni, ide spotkac sie z Zona, a ona stoi roztrzesiona na chodniku.
Pytam sie:
- I jak zakupy? Czy biedni imigranci beda mieli co jesc dzis wieczorem?
- Beda... Kupilam wszystkie podstawowe rzeczy - mandarynki, serek, inny serek, jeszcze inny serek i wino... moze byc czerwone renskie?
- Oczywiscie - odpowiedzialem wielkodusznie - na pewno da sie wypic.
- A wiesz co... kobieta w kasie nie chciala sprzedac mi wina! Pytala sie czy mam przynajmniej 21 lat i prosila o dowod tozsamosci. Cale szczescie ze mialam ze soba prawo jazdy!
I tutaj Zonie udalo sie uderzyc w placzliwy ton glosu przy rownoczesnym szczesliwym usmiechu od ucha do ucha. Moze nawet nieco szerzej.
Chyba bedziemy czesciej robic tam zakupy :-)
SPROSTOWANIE
Jako jedyny czlonek tej rodziny uczestniczacy z zdarzeniu chcialam powiedziec ze pani byla bardzo mila tylko tak nagle zapytala mnie o jakis dowod tozsamosci ze nie wiedzialam o chodzi. Na szczescie jak pokazalam pani moje polskie prawo jazdy i pokazalm gdzie data urodzenia i pani sobie przeliczyla i wyszlo jej o jakies 5 lat za duzo to sie speszyla, przepraszala i pozwolila mi zabrac winko. A potem wpisala zakup wina w specjalny zeszyt z godzina i rodzajem i az sie zdziwilam ze nie kazala mi podpisac :-) Aha to nie zaden podejrzany sklep tylko zwykly supermarket. Podobno wporwadzili nowe zasady ograniczajace alkohol wsrod mlodziezy. Jako ze bylam w dzinsach, z plecakiem i bez makijazu to tez wygladalam na pryszczatego podlotka (a przynajmniej tak sobie tlumacze :-)) A moze raczej dlatego ze tutaj zadne kobiety z wlasnej woli z plecakami nie chodza...
A teraz ja pije winko i zagryzem serkiem a Daniel dalej "zamrozony" na paszczy ;-))
A placzliwe tony z usmiechem to za dziesiec lat jak sie mnie ktos spyta o dowod przy alkoholu. NA razie taka stara nie jestem :-)
chyba...
Biet
Ukochana Zona poszla do sklepu zajac sie naszymi zakupami, ja poszedlem do dentysty zajac sie naszymi zebami:-)
Wychodze z miejsca kazni, ide spotkac sie z Zona, a ona stoi roztrzesiona na chodniku.
Pytam sie:
- I jak zakupy? Czy biedni imigranci beda mieli co jesc dzis wieczorem?
- Beda... Kupilam wszystkie podstawowe rzeczy - mandarynki, serek, inny serek, jeszcze inny serek i wino... moze byc czerwone renskie?
- Oczywiscie - odpowiedzialem wielkodusznie - na pewno da sie wypic.
- A wiesz co... kobieta w kasie nie chciala sprzedac mi wina! Pytala sie czy mam przynajmniej 21 lat i prosila o dowod tozsamosci. Cale szczescie ze mialam ze soba prawo jazdy!
I tutaj Zonie udalo sie uderzyc w placzliwy ton glosu przy rownoczesnym szczesliwym usmiechu od ucha do ucha. Moze nawet nieco szerzej.
Chyba bedziemy czesciej robic tam zakupy :-)
SPROSTOWANIE
Jako jedyny czlonek tej rodziny uczestniczacy z zdarzeniu chcialam powiedziec ze pani byla bardzo mila tylko tak nagle zapytala mnie o jakis dowod tozsamosci ze nie wiedzialam o chodzi. Na szczescie jak pokazalam pani moje polskie prawo jazdy i pokazalm gdzie data urodzenia i pani sobie przeliczyla i wyszlo jej o jakies 5 lat za duzo to sie speszyla, przepraszala i pozwolila mi zabrac winko. A potem wpisala zakup wina w specjalny zeszyt z godzina i rodzajem i az sie zdziwilam ze nie kazala mi podpisac :-) Aha to nie zaden podejrzany sklep tylko zwykly supermarket. Podobno wporwadzili nowe zasady ograniczajace alkohol wsrod mlodziezy. Jako ze bylam w dzinsach, z plecakiem i bez makijazu to tez wygladalam na pryszczatego podlotka (a przynajmniej tak sobie tlumacze :-)) A moze raczej dlatego ze tutaj zadne kobiety z wlasnej woli z plecakami nie chodza...
A teraz ja pije winko i zagryzem serkiem a Daniel dalej "zamrozony" na paszczy ;-))
A placzliwe tony z usmiechem to za dziesiec lat jak sie mnie ktos spyta o dowod przy alkoholu. NA razie taka stara nie jestem :-)
chyba...
Biet