Postanowlismy, nieoczekiwanie nawet dla nas, po drodze do skelpu zobaczyc co to za ruiny mijamy codziennie w drode do pracy. Co prawda wysiedlismy o stacje za wczesnie ale nic to dla nas i tak doszlismy.
A to ruiny Hadleigh Castle w calej okazalosci :
A tak wogole to zamek znany chyba najbardziej z tego ze wlascicielami zamku byly 3 zony Henryka VIII, bo zasada byla taka, ze po smierci wlasciciela zamek wracal do krola.
Potem kolejny (?) krol sprzedal zamek kolo 1550 roku i pozwolil na jego rozbiorke i wykorzystanie jako budulec do potrzebniejszych rzeczy.
A tu jak sie ciemno juz robilo i szlismy do kolejnej stacji coby wrocic do sklepu i odebrac kolejne kulki do bilarda(tym razem srednie ;-) ) na drodze najpierw pojawila sie farama z krowami i tak jakos milo wiejsko sie zrobilo, potem okazalo sie ze to farma Armii Zbawienia gdzie prowadza warsztaty i w ogole ludzi do zycia przywracaja, a na koniec pojawila sie chatynka. Jeszcze tam wrocimy bo juz za ciemno bylo na przyskanki i nie wiemy co to.
Nasza kondycja lezy i kwiczy a te 10 km dzisiaj to ja calkiem dobilo...
niedziela, 30 grudnia 2007
piątek, 28 grudnia 2007
buuuuu...
A moglismy wziac urlop na caly tydzien. A teraz to po ptokach bo jeden szef na urlopie, a drugi rodzi rodzinnie i nikt nam juz nam urlopu nie da.
Ale dostapilismy dzis zaszczytu nieslychanego - po 4 miesiacach czekania pojawila sie kolejna czesc naszych mebli w Ikei ( co prawda nie tej najblizszej ale po jednej wyprawie dookla Londynu i zaliczeniu 3 ikei jednego popoludnia nic nam nie straszne) !! hura, nareszcie poskladamy 2 fotele ;-)
Ale dostapilismy dzis zaszczytu nieslychanego - po 4 miesiacach czekania pojawila sie kolejna czesc naszych mebli w Ikei ( co prawda nie tej najblizszej ale po jednej wyprawie dookla Londynu i zaliczeniu 3 ikei jednego popoludnia nic nam nie straszne) !! hura, nareszcie poskladamy 2 fotele ;-)
poniedziałek, 24 grudnia 2007
prezent sobie zrobilismy :-)))
poniedziałek, 17 grudnia 2007
niedziela shoebury i okolice
Przy niedzieli wybralismy sie na spacerek na poludniowa plaze a potem plaza az do Southend na kawe:
chyba kontenerowiec u ujscia Tamizy
jak w czasie przyplywu dostac sie na lodke?
jak widac korki tworza sie nie tylko na drogach czy lotniskach. Na wodzie tez sie zdarza, zwlaszcza po zachodzie slonca:
"Uwaga przejezdzajace lodki"
ps. zdjecie po kliknieciu sie powieksza.
chyba kontenerowiec u ujscia Tamizy
jak w czasie przyplywu dostac sie na lodke?
jak widac korki tworza sie nie tylko na drogach czy lotniskach. Na wodzie tez sie zdarza, zwlaszcza po zachodzie slonca:
"Uwaga przejezdzajace lodki"
ps. zdjecie po kliknieciu sie powieksza.
piątek, 14 grudnia 2007
nie dzieje sie nic
praca dom praca dom i zawsze ciemno dookola.
a w domu nowa gra. na szczescie tez drugi komputer dla mnie.
byle do weekendu.
pozdrowienia z zaszronionej miesciny.
a w domu nowa gra. na szczescie tez drugi komputer dla mnie.
byle do weekendu.
pozdrowienia z zaszronionej miesciny.
wtorek, 27 listopada 2007
pierwszy weekend w samotnosci od miesiaca
wtorek, 23 października 2007
Sycylia dzien 4 - ostatni niestety
Wodolot znow na wyspe Vulcano:
Widok na Vulcanello z Wiekiego Wulkanu:
Meduza na plazy, w nocy wyrzucilo cala zaplatana w wodorosty kolonie meduz:
Kwitnace palmy na plazy i wszechobecne opuncje:
Droga na Vulcanello, nie oznaczona i ledwo przedeptana:
Odpoczynek na szczycie z widokiem na Lipari:
Glowny krater Vulcanello, zarosniety w srodku prawdziwa dzungla:
Kwitnaca opuncja:
Przystanek wodolotu z widokiem na wielki wulkan:
Droga do Palermo i potem na samolot, nieznane ale ladne gory :
A w Anglii powital nas deszcz i wiercace do kosci zimno...
Oczywiscie mamy o wiele wiecej zdjec, ale nie jestem wszystkich w stanie wpakowac w internet dlatego zapraszam do ogladania u nas na miejscu :-)
Widok na Vulcanello z Wiekiego Wulkanu:
Meduza na plazy, w nocy wyrzucilo cala zaplatana w wodorosty kolonie meduz:
Kwitnace palmy na plazy i wszechobecne opuncje:
Droga na Vulcanello, nie oznaczona i ledwo przedeptana:
Odpoczynek na szczycie z widokiem na Lipari:
Glowny krater Vulcanello, zarosniety w srodku prawdziwa dzungla:
Kwitnaca opuncja:
Przystanek wodolotu z widokiem na wielki wulkan:
Droga do Palermo i potem na samolot, nieznane ale ladne gory :
A w Anglii powital nas deszcz i wiercace do kosci zimno...
Oczywiscie mamy o wiele wiecej zdjec, ale nie jestem wszystkich w stanie wpakowac w internet dlatego zapraszam do ogladania u nas na miejscu :-)
Sycylia dzien 3
Wyspa Salina , ostatnia na horyzoncie (dwa prawie blizniacze kratery):
Postanowilismy zdobyc wiekszy ze szczytow a zarazem najwiekszy na wszystkich wyspach 900 m npm:
Owoc drzewa tuskawkowego/arbuzowego, jadalny:
Przelecz pomiedzy szczytami:
Mniejszy szczyt, bez roslinnosci w odroznieniu od tego drugiego:
Po drodze wystraszylismy sporo jaszczurek a ta byla zbyt leniwa:
Sciezka pachnaca eualiptusem i sosnowym olejkiem z wygladu przypominala Beskidy albo Mala Fatre:
Pod szytem za to wygladalo jak w Adrspachu w Czechach albo naszym Strzelincu:
Na szczycie- widok na Vulcano:
I na Kraine Smokow:
A to zupelnie nie przypominalo slonecznej wyspy na Morzu Srodziemnym:
Postanowilismy zdobyc wiekszy ze szczytow a zarazem najwiekszy na wszystkich wyspach 900 m npm:
Owoc drzewa tuskawkowego/arbuzowego, jadalny:
Przelecz pomiedzy szczytami:
Mniejszy szczyt, bez roslinnosci w odroznieniu od tego drugiego:
Po drodze wystraszylismy sporo jaszczurek a ta byla zbyt leniwa:
Sciezka pachnaca eualiptusem i sosnowym olejkiem z wygladu przypominala Beskidy albo Mala Fatre:
Pod szytem za to wygladalo jak w Adrspachu w Czechach albo naszym Strzelincu:
Na szczycie- widok na Vulcano:
I na Kraine Smokow:
A to zupelnie nie przypominalo slonecznej wyspy na Morzu Srodziemnym:
Sycylia dzien 2
Widok na wielki wulkan na Vulcano z mniejszego zwanego Vulcanello. Formalnie jest to jedna wyspa ktorej dwie czesci polaczone sa cienkim przesmykiem:
Droga na wulkan zmieniala sie od zielonej przysuszonej trawki do pelnego krajobrazu ksiezycowego
W jednej czesci krateru sie dymi non stop i czuc bardzo siarkowy-zgnily zapach:
Krater w pelnej okazalosci:
Droga na najwyzszy punkt :
Odwazni turysci chodzili zaraz kolo wylotow :
My tez sie tam udalismy, na szczescie wiatr byl w druga strone i dalo sie oddychac:
Ujscie wyziewow otoczone krystalicznymi wykwitami siarki:
A tu juz po zejsciu i prawie w centrum tej miejscowosci turystycznej: podgrzewane zrodla siarkowe ( smierdzialy bardziej niz wulkan u gory, o wiele bardziej) gdzie wylegiwaly sie godzinami stada emerytow z Niemiec:
Foczka polowala na ryby z aparatem:
Zadowolona foczka na tle wulkanu:
A tu cos specjalnie dla mojej mamy czyli pizza z owocami morza: na pierwszym planie kawalek macki osmiornicy: ;-)))
Droga na wulkan zmieniala sie od zielonej przysuszonej trawki do pelnego krajobrazu ksiezycowego
W jednej czesci krateru sie dymi non stop i czuc bardzo siarkowy-zgnily zapach:
Krater w pelnej okazalosci:
Droga na najwyzszy punkt :
Odwazni turysci chodzili zaraz kolo wylotow :
My tez sie tam udalismy, na szczescie wiatr byl w druga strone i dalo sie oddychac:
Ujscie wyziewow otoczone krystalicznymi wykwitami siarki:
A tu juz po zejsciu i prawie w centrum tej miejscowosci turystycznej: podgrzewane zrodla siarkowe ( smierdzialy bardziej niz wulkan u gory, o wiele bardziej) gdzie wylegiwaly sie godzinami stada emerytow z Niemiec:
Foczka polowala na ryby z aparatem:
Zadowolona foczka na tle wulkanu:
A tu cos specjalnie dla mojej mamy czyli pizza z owocami morza: na pierwszym planie kawalek macki osmiornicy: ;-)))