wtorek, 21 sierpnia 2012

Klify klify - tym razem "Siedem Siostr"

Jakos tak pogoda zwariowala do reszty na koniec lata i w sobote i niedziele bylo ponad 30 stopni!
To pojechalismy znow nad morze na klify, na ktorych nas jeszcze nie bylo. I sie okazalo, ze to dokladnie taka trasa o jakas nam caly czas chodzilo - dluga i po klifach i widowiskowa. Lacznie przedeptalismy jakies 23 km ( miejscami zbiegajac i wbiegajac na gorki z rozpedu)

Stacja poczatkowa  z szumnym podpisem "Sloneczne wybrzeze" - akurat w sobote im sie udalo...


a to poczatek klifow przy Eastbourne 


tutaj prazylo bardzo, a z latarnia w tle wygladalo co najmniej jak Grecja


jak sie juz wdrapalismy na gorke na zdjeciu powyzej, to sie milo zaskoczylismy pubem/restauracja wiec zasiedlismy na rybie z frytkami i dzbanku pimmsa. W ciagu godziny jaka tam spedzilismy od morza nadeszly chmury i sie zrobilo bardzo nastrojowo.


Tam na dole jest latarnia



A to walsnie chmury na klifie ktorych na szczescie nie bylo dalej na trasiei latarnia ktora sie ukryla


Po drodze trafilismy na kolejna latarnie ktora niestety tez nie jest w uzytku latarniowym tylko zrobili z niej luksusowy pensjonat

Po kolejnych kilku godzinach doszlismy do rzeki, ktora powinno sie obejsc - tzn isc w gore az sie natrafi na most i potem wrocic i isc dalej. Ale jako ze byl odplyw a rzeka nie wygladala strasznie to sobie scielismy droge. Co sie okazalo niefajne bo kamyki byly potwornie przeprzyjemne. I fajne bo woda byla zadziwiajaco ciepla jak na rzeke.



Na pseudo plazy nawet znalazl sie jakis piasek miedzy kamykami - akurat zeby sie poczuc jak nad morzem  ;-)



Tu juz bylo dosyc ciemno ale wciaz widac ile krolikow sie pojawia na sredno uczeszczanej trasie:


To jedna trzecia trasy ktora przeszlismy


A to nasz cel czyli  miasteczko Seafront i gdzies tam nasza stacja kolejowa


Brak komentarzy: