sobota, 16 lipca 2011

sushi

z powodu zapalenia gardla przestalam czuc smaki. (poczatek tygodnia) Wszystko smakowalo jak papier i to co jem moglam poczuc tylko po konsystencji albo zapachu.
Wczoraj wrocil smak gorzki bo na taka salate sie natknelam w salatce. (reszta smakowla jak papierowe chrupiace wiorki)
Dzis moj organizm wymyslil sobie ze do szczescia potrzeba mu sushi. Nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie to ze sushi probowalam raz i absolutnie mi nie podeszlo. Dzis o dziwo to bylo dokladnie to - pewnie dlatego ze poza rozgrzewajacym efektem wasabi nie czulam nic ale mi pasowalo. (tego ze pasta wasabi ostra nijak nie czulam, moge jesc lyzeczka)

Przynajmniej Daniel ma ze nam wesolo bo co probuje do niego mowic to sie zwija ze smiechu - nie moja wina ze mam glos jak wyploszona wiewiorka. I tak fajnie ze wrocil.

Tak ze witaj weekendzie w domu bo nijak sie juz nie mam sily nigdzie ruszac.
Plusem zapalenia gardla jest to ze slodycze moga nie istniec.

1 komentarz:

Daniel pisze...

Co do glosu to moim pierwszym skojarzeniem jest Anusiak... ;-)

Ale juz wraca normalny glos:-)