Nie... to nasz powrot do domu w chwili kiedy sa jakiekolwiek problemy z pociagami...
Oczywiscie nikt nic nie wie.
Poszlo niezle, po dotarciu na stacje i czekaniu na jakakolwiek informacje zdecydowalismy sie pojechac metrem dookola do Wimbledonu, stamtad zlapac pociag gdziekolwiek jesli cokolwiek bedzie (udalo sie do Kingston) i stamtad na pieszo. Juz po 1.5 godziny bylismy w Kingston, gdzie po zakupieniu kawy i ciastka w Costa Coffee udalismy sie na pieszo do domu, wiec ostatecznie bylo nam przyjemnie - na przekor South-West Trains;-)
Laczny czas powrotu do domu: 3 godziny 15 minut. Moglo byc gorzej...
2 komentarze:
To juz widze, co mnie czeka...
Izja
3.5 godziny spacer a ukochaną jak wielu by wiele dało za tak niewiele :) właściwie to Wasza wdzięczność koleją powinna być nieskończona
pozdrawiam adam
Prześlij komentarz