A przy okazji zwiedzic inny sztuczny stok w okolicach Londynu.
Oficjalnie nie wolno robic zdjec ale nieoficjalnie nikt sie nie czepial
A potem "zatapialismy sie" w angielska kulture w prawdziwym pubie nad miejscowym jedzeniem (goora brukselki, pieczone zimniaczki i pudding - to to okragle cos z sosem w srodku i pieczona wolowina - czyli typowy niedzielny obiad na kolacje w sobote)
2 komentarze:
z tego wszystkiego najlepsza jest... kawa:)
Izja
Po takim wysiłku to się należało dobre jedzonko a dla instruktora dwie porcje mam rozumieć
pozdrawiam adam
Prześlij komentarz